Polscy kolarze: Z sukcesami, bez pieniędzy

- Kolarze trafili w dobry moment, bo polscy sportowcy ponieśli ostatnio sporo porażek. Jeśli w dalszym ciągu będą wyniki, powoli spowoduje to większy ruch na krajowym rynku kolarskim - mówi Tomasz Jaroński, dziennikarz sportowy, komentator kolarstwa.

Aktualizacja: 07.09.2017 10:41 Publikacja: 06.09.2017 19:25

Polscy kolarze: Z sukcesami, bez pieniędzy

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Trwający nadal wyścig Vuelta a Espana już przeszedł do historii polskiego kolarstwa. Rafał Majka i Tomasz Marczyński wygrali trzy etapy hiszpańskiego wyścigu. Czy zatem Polska kolarstwem stoi?

Tomasz Jaroński: Patrząc na wyniki, na pewno tak. Od kilku lat nasi czołowi zawodnicy odnoszą sukcesy na międzynarodowych wyścigach. Michał Kwiatkowski wygrał jeden z tzw. monumentalnych wyścigów, czyli Mediolan–San Remo. Zdobył też mistrzostwo świata. Z kolei Rafał Majka wygrywał etapy w Tour de France, zdobył koszulkę lidera klasyfikacji górskiej, to brązowy medalista igrzysk olimpijskich. Zatem rzeczywiście takich widowiskowych wyników jest sporo, ale to zdecydowanie za mało, żeby mówić o Polsce jako kolarskiej potędze.

Dlaczego?

Wciąż nie wróciliśmy na tory związane kiedyś z sukcesami Ryszarda Szurkowskiego czy Stanisława Szozdy. To były oczywiście czasy kolarstwa amatorskiego, ale wówczas mieliśmy olbrzymie zaplecze, które było podstawą owych zwycięstw. Dziś mamy co prawda kilku świetnych zawodników, organizujemy wyścig Tour de Pologne, ale istnieje też problem z niewielką liczbą startujących kolarzy, liczbą zawodowych grup czy w ogóle liczbą organizowanych w Polsce wyścigów. Na pewno potrzebne jest większe zainteresowanie medialne, a co za tym idzie – więcej pieniędzy od sponsorów. Cały kolarski świat boryka się z kłopotami finansowymi, Polska nie jest tu wyjątkiem.

Jak zatem wykorzystać ostatnie sukcesy polskich kolarzy?

Przede wszystkim trzeba się cieszyć. Akurat kolarze trafili w dobry moment, bo polscy sportowcy ponieśli ostatnio sporo porażek. Jeśli w dalszym ciągu będą wyniki, powoli spowoduje to większy ruch na krajowym rynku kolarskim. Myślę, że wtedy pojawią się nie tylko pieniądze, ale również następcy Kwiatkowskiego i Majki. Oni są jeszcze młodymi kolarzami, ale na ich miejsce już powinni wchodzić kolejni zawodnicy, żeby ta ciągłość sukcesów została zachowana. Przed nami mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym w norweskim Bergen.

Czego możemy się spodziewać po tych zawodach?

Bóg raczy wiedzieć. W kolarstwie oprócz świetnego przygotowania trzeba mieć też silny zespół, a my wystartujemy tylko w sześcioosobowym składzie. Najsilniejsze ekipy pojadą w dziewięcioosobowych grupach, bo to wynika z rankingu, w którym jesteśmy poza czołową dziesiątką. Dlatego nie możemy wystawić maksymalnej liczby zawodników. Michał Kwiatkowski należy oczywiście do tych, których trzeba widzieć w roli kandydatów do zwycięstwa. Ale jak to zwykle bywa w sporcie, potrzebna będzie do tego masa szczęścia.

Rzeczpospolita: Trwający nadal wyścig Vuelta a Espana już przeszedł do historii polskiego kolarstwa. Rafał Majka i Tomasz Marczyński wygrali trzy etapy hiszpańskiego wyścigu. Czy zatem Polska kolarstwem stoi?

Tomasz Jaroński: Patrząc na wyniki, na pewno tak. Od kilku lat nasi czołowi zawodnicy odnoszą sukcesy na międzynarodowych wyścigach. Michał Kwiatkowski wygrał jeden z tzw. monumentalnych wyścigów, czyli Mediolan–San Remo. Zdobył też mistrzostwo świata. Z kolei Rafał Majka wygrywał etapy w Tour de France, zdobył koszulkę lidera klasyfikacji górskiej, to brązowy medalista igrzysk olimpijskich. Zatem rzeczywiście takich widowiskowych wyników jest sporo, ale to zdecydowanie za mało, żeby mówić o Polsce jako kolarskiej potędze.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej