Takimi właśnie rezultatami pochwalił się dziennikarzom PAP wicepremier i minister rozwoju oraz finansów Mateusz Morawiecki, który w Davos przypieczętował dwie kolejne inwestycje: IBM i ABB (więcej o tym na stronie B5).

Znaczące umowy ogłosili też w Davos dwaj giganci internetu: chiński potentat e-handlu Alibaba i amerykański Google. Założyciel i prezes Alibaby Jack Ma, który był biznesową gwiazdą tegorocznego forum (podobnie jak prezydent Chin Xi Jinping był tam gwiazdą polityczną), ogłosił partnerstwo grupy z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim. Współpraca przewidziana do 2028 r. ma pomóc zwalczać plagę podróbek na portalu.

Z kolei Google poinformował o zawarciu umowy z brytyjskim fiskusem – firma zapłaci 130 mln funtów zaległych podatków. Z porozumieniem kończącym kilkuletni spór z królewskim urzędem skarbowym (HMRC) Google wpisał się świetnie w klimat tegorocznego forum. Podczas sesji w Davos wielokrotnie można było usłyszeć apele kierowane i do polityków, i do globalnych firm przypominające o potrzebie odpowiedzialnego przywództwa, które było głównym hasłem konferencji.

Ten klimat oddaje wybór „best of Davos" na profilu forum na Twitterze. Wśród nich znalazło się wystąpienie szefowej MFW Christine Lagarde przypominającej, że już w 2013 r. ostrzegała w Davos przed zagrożeniem, jakie wynika z rosnących nierówności, ale wtedy nikt jej nie słuchał. W wyborze znalazła się też opinia Jacka Ma, twierdzącego, że Ameryka zmarnowała swoje bogactwo, a za utratę miejsc pracy w USA nie odpowiadają inne państwa, tylko strategia, która prowadzi do złej dystrybucji bogactwa.