Ameryka krytykuje amerykanofilów
Co gorsza, Amerykanie podtrzymują swoje plany nie z sympatii do polskich władz, tylko dlatego, że taki jest interes sojuszu. Dla Waszczykowskiego, podobnie jak Kaczyńskiego, USA miały być najważniejszym partnerem za granicą: w exposé sejmowym o Ameryce i NATO mówił, zanim przeszedł do Unii i Niemiec. Nie można też zapominać, że w przeszłości obecny minister odszedł z MSZ, protestując przeciw stawianiu przez Radosława Sikorskiego warunków budowy tarczy antyrakietowej. Tym bardziej musi szokować, że to za kadencji Waszczykowskiego w MSZ Waszyngton po raz pierwszy od 30 lat zaczął martwić się o stan demokracji w naszym kraju, w Departamencie Stanu słyszeliśmy słowa poparcia dla bardzo krytycznej opinii McCaina pod adresem rządu w Warszawie.
Niewiele lepiej jest w stosunkach z Niemcami. Berlin unika jawnej krytyki, ma za dużo kłopotów w Europie i bez otwartego konfliktu z sąsiadem zza Odry. Ale w ważnych sprawach, jak Nord Stream 2, bazy NATO na Wschodzie czy włączenie Polski do negocjacji w sprawie rozwiązania kryzysu ukraińskiego, Niemcy nie wychodzą naprzeciw polskim oczekiwaniom. Oba kraje nie współdziałają też w sprawie kryzysu uchodźców, a testem faktycznego stanu polsko-niemieckich relacji będzie lipcowa decyzja Unii o przedłużeniu sankcji wobec Rosji. Na razie partnerstwo z Niemcami jest jakby zawieszone.
Nie ma też sukcesów w stosunkach z Francją. Przez przeszło trzy lata François Hollande próbował właśnie z Polską budować europejską politykę obronną, polisę ubezpieczeniową na wypadek wycofania się Amerykanów z Europy. Ale wraz z podważeniem przez obecny rząd zawartej już umowy na zakup śmigłowców Caracal ta inicjatywa właściwie upadła. Skoro dla polskich władz od strategicznych porozumień ważniejsza jest opinia związkowców z Mielca, współpraca z Polską w sprawach obronnych staje się bezprzedmiotowa – rozumują Francuzi.
Mrzonka Międzymorza
Na forum Unii Polska mogła odnieść w tych dniach spektakularne zwycięstwo: w sprawie polityki wobec uchodźców. Bo przecież stanowisko rządu PO–PSL, które kontynuuje obecna ekipa, stopniowo zostało przejęte przez wszystkie stolice zjednoczonej Europy poza Berlinem. Angela Merkel pozostała sama ze swoim pomysłem rozdzielenia imigrantów między pozostałe kraje Wspólnoty. Niestety, zamiast sukcesu mamy dyplomatyczny skandal, którego symbolem dla zachodnich rządów jest wywiad Waszczykowskiego dla „Bilda". Sprzeciwia się on w nim „nowej mieszaninie kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i zwalczają wszelkie przejawy religii", zaznaczając, że „to nie ma nic wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami". Zupełnie bez potrzeby Polska stała się uosobieniem egoistycznej, może wręcz rasistowskiej bezduszności wobec uciekających przed wojną Syryjczyków.
Sukcesem Polski jest natomiast niewątpliwie porozumienie z Davidem Cameronem o nowych warunkach członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii. Na tyle, na ile było to możliwe, interesy polskich imigrantów zostały zabezpieczone, a jednocześnie nasz kraj pomógł w zachowaniu integralności Wspólnoty. Tylko że ten sukces został osiągnięty głównie przez ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego, raczej wbrew Waszczykowskiemu niż z jego pomocą. Wkład szefa MSZ to pomysł ogłoszonego w wywiadzie dla Reutersa dealu: brytyjskie bazy za rezygnację z opieki socjalnej dla Polaków na Wyspach, z którego minister musiał się rakiem wycofać.
Lutowa wizyta Viktora Orbána w Moskwie, podczas której krytykował sankcje wobec Rosji, to symbol innego mało realnego pomysłu MSZ: konsolidacji Europy Środkowej, tzw. Międzymorza, w obliczu rosyjskiego zagrożenia i dominacji Niemiec w Unii. Państwa bałtyckie taki scenariusz odrzucają, dla nich integracja europejska to warunek przetrwania. Węgry, Czechy i Słowacja, które przeznaczają na obronę mniej niż 1 proc. PKB, nie ukrywają słabości do Putina. A i sama premier Szydło w kluczowym momencie negocjacji z Cameronem musiała wziąć sprawy w swoje ręce, bo reprezentujący na brukselskim szczycie Wyszehrad premier Czech Bohuslav Sobotka zaczął prowadzić własną grę.