Od wystąpienia szefowej klubu Lewicy Anny Marii Żukowskiej w czwartek w Sejmie wystartowała debata dotycząca aborcji. Wcześniej sam jej termin stał się przedmiotem poważnych napięć w ramach koalicji rządzącej. Lewica chciała szybkich prac nad projektami, w tym nad dwoma własnymi. Szymon Hołownia (w kuluarach mówiło się, że i Donald Tusk) chciał debaty po wyborach samorządowych.

W Sejmie: aborcja była, jest i będzie

Przedmiotem dyskusji, która rozpoczęła się w czwartkowe popołudnie, są cztery projekty. Jeden Lewicy – dotyczy dekryminalizacji aborcji i pomocy przy aborcji, drugi – liberalizuje jej zasady. Projekt KO zakłada aborcję do 12. tygodnia ciąży po konsultacjach z lekarzami, projekt Trzeciej Drogi – powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku. Trzecia Droga chce też referendum w sprawie aborcji.

Czytaj więcej

Sejm debatował na temat aborcji. "Gdyby aborcja dotyczyła mężczyzn nie byłoby dyskusji"

Jednym z głównych motywów przemówień polityczek Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej było to, że aborcja w Polsce „była, jest i będzie”. Dorota Olko z partii Razem wróciła też do politycznego znaczenia mobilizacji kobiet przed 15 X. – Polki poszły do urn i wybrały zmianę 15 X. Bez tego nie byłoby tego rządu. Wierzę, że jesteście prawdziwymi demokratami i potraktujecie to poważnie – powiedziała z sejmowej trybuny posłanka partii Razem. Posłanka Monika Rosa w swoim przemówieniu zwróciła też uwagę na to, że obecny stan prawny szczególnie dyskryminuje kobiety mniej zamożne, których nie stać na dokonanie aborcji za granicą. – Dziś nie zajmujemy się tym, co każdy z państwa sobie myśli, w co wierzy, ale tym, czy państwo polskie w końcu weźmie na siebie odpowiedzialność za miliony kobiet w Polsce, zadba o ich bezpieczeństwo, o ich zdrowie i o ich przyszłość – powiedziała posłanka Rosa.

W Sejmie liczenie głosów przed głosowaniem ws. aborcji

Emocje w Sejmie budzi nie tyle sama debata, co planowane na piątek głosowanie w sprawie czterech wspominanych wcześniej projektów. Pod znakiem zapytania stoi zwłaszcza postawa posłów PSL. Politycy Polski 2050 zapowiedzieli już, że będą głosować za tym, żeby w sejmowej komisji odbyły się prace nad wszystkimi czterema projektami. Upadek chociaż jednego z nich w pierwszym czytaniu może wywołać poważne napięcia w samej koalicji rządzącej. – Uważam, że te obawy są nieuzasadnione. Wszystkie projekty trafią do komisji – mówi nam jeden z ważnych polityków Kolacji Obywatelskiej o piątkowym głosowaniu. Ale napięcie będzie się utrzymywało do ostatnich chwil przed piątkowymi decyzjami.