W artykule „Komendant z rozmachem" w marca 2013 r. „Rzeczpospolita" pisała, że zamiast o sukcesach policji coraz głośniej jest o „bizancjum" wokół jej ówczesnego szefa. Teraz zarówno wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński, jak i nowy komendant główny policji Zbigniew Maj używają podobnych określeń opisując to, co działo się w centrali policji.
- Zastałem Bizancjum – mówił Zbigniew Maj pokazując dziennikarzom m.in. ogromny gabinet, prywatną łazienkę i „zabawki", czyli sprzęt do nagrywania dźwięku i obrazu jaki kazał zamontować jego poprzednik. - Nie jesteśmy państwem bizantyjskim, ale europejskim. Nie zgadzamy się na taką rozrzutność - podkreślał wiceminister Jarosław Zieliński zaskoczony komfortem, który zafundował sobie były komendant w sytuacji kiedy policjanci na dole liczą każdą złotówkę. - Cały komisariat kosztował tyle, co kompleks gabinetów komendanta głównego policji. Tak być nie może – mówił wiceszef MSWiA
W komendzie Głównej Policji (w latach 2012-2015) wyremontowano łącznie ponad 400 metrów kw. powierzchni, a na pomieszczenia biurowo -gabinetowe przyporządkowane do komendanta głównego policji przeznaczono 12 pomieszczeń znajdujących się na pierwszym piętrze gmachu.
Tak powstał ogromny gabinet szefa policji liczący niemal 200 metrów kw., przyległy sekretariat, luksusowy pokój odpoczynkowy wraz z garderobą, a także spory aneks kuchenny i prywatna łazienka - w zasadzie pokój kąpielowy o wymiarach dużego pokoju. Do tego oddzielny pokój dla adiutanta – którego zafundował sobie będąc komendantem nadinsp. Działoszyński. Ponadto - wielka sala wideokonferencyjna.
Całości dopełniają drogie meble, sprzęt HI-FI, plazmy i kosztowne „zabawki" - jak nowy szef policji określił system monitoringu: zestaw kamer, urządzeń do rejestracji i mikrofonów, które w swoich pomieszczeniach polecił zamontować Działoszyński.