Na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej zwycięzcy Ligi Mistrzów są na trzecim miejscu w grupie A i ich przyszłość leży tak naprawdę w rękach siatkarzy Ziraatu Bankkart Ankara.
Jeśli pewna awansu z pierwszego miejsca turecka drużyna urwie punkty Olympiakosowi Pireus, to o wszystkim zadecyduje rozgrywany później mecz ZAKSY z Knack Roeselare. Zwycięstwo da wicemistrzom Polski drugie miejsce w tabeli i awans do rundy play-off. Jeśli Turcy przegrają, to polski zespół w najlepszym wypadku zagra w Pucharze CEV, co dla siatkarzy i kibiców będzie wielkim rozczarowaniem.
Czytaj więcej
Polacy w swoim ostatnim meczu mistrzostw Europy w piłce ręcznej pokonali Wyspy Owcze 32:28, ale wygrali tylko uśmiech. Brak awansu do fazy zasadniczej to porażka, która jest ceną za reset, jaki wprowadził w reprezentacji selekcjoner Marcin Lijewski.
Takiego obrotu spraw nie spodziewali się chyba najwięksi pesymiści, ale ZAKSĘ dotknęła w tym sezonie plaga kontuzji, jaka zdarza się naprawdę rzadko. Operację kolana musiał przejść przyjmujący Wojciech Żaliński, potem palec złamał Daniel Chitigoi, w końcu ze składu wypadli obaj rozgrywający Marcin Janusz i Przemysław Stępień. A to był tylko początek listy nieszczęść, które zdarzyły się w krótkim odstępie czasu.
Liga Mistrzów w siatkówce. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle walczy o przetrwanie
– Kontuzje przydarzały się jeszcze innym zawodnikom, m.in. Davidowi Smithowi, bywało tak, że w ataku musiał grać środkowy Andreas Takvam, a kiedy do gry wrócił podstawowy rozgrywający, to wypadł Aleksander Śliwka. Dla mnie to jest niesamowita kumulacja pecha, bo przecież Chitigoi upadł tak nieszczęśliwie, że złamał palec, a Śliwce taka sama kontuzja zdarzyła się przy blokowaniu ataku rywala. Kiedy nie masz jednego rozgrywającego, to już jest duży problem dla drużyny, a jeśli jeszcze w trakcie sezonu wypadają obaj, to robi się naprawdę niedobrze. Na inne pozycje można znaleźć zastępstwo, ale z rozgrywającymi jest bardzo trudno. Kiedy byłem trenerem, to dwa razy musiałem wpisać siebie do protokołu meczowego. To było spore ryzyko – mówi „Rz” Jakub Bednaruk, były trener klubów PlusLigi, obecnie komentator Polsatu Sport.