„Lewe” prawa jazdy cudzoziemców coraz większym problemem. Podczas rutynowej kontroli są nie do wykrycia

Policjanci coraz częściej łapią zagranicznych kierowców, którzy jeżdżą bez uprawnień, z podrobionymi czy wręcz kupionymi prawami jazdy. Ilu ich wpadło – nie ma mówiących o tym odrębnych statystyk.

Publikacja: 30.10.2022 23:36

Policja przyznaje, że wychwycenie sfałszowanych zagranicznych praw jazdy jest bardzo trudne

Policja przyznaje, że wychwycenie sfałszowanych zagranicznych praw jazdy jest bardzo trudne

Foto: ROMAN BOSIACKI

Na skalę zjawiska nieco światła rzuca fakt, że tylko jedna policyjna akcja w Warszawie dotycząca kontroli taksówek z aplikacji wykazała, że na 189 kierowców 12 miało fałszywe dokumenty lub prowadził mimo sądowego zakazu. – W tym przypadku do sprawdzenia praw jazdy został użyty specjalistyczny sprzęt, który jest w stanie „prześwietlić” wszystkie cechy dokumentu i wykryć, czy jest on autentyczny – mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. – Przy rutynowej kontroli jest to trudne do ustalenia – przyznaje.

Chodzi o akcję policji z końca października podjętą w reakcji na napaści seksualne na młode kobiety przez obcojęzycznych kierowców taksówek zamawianych przez aplikacje (sieci Ubera i Bolta). „Rzeczpospolita” jako pierwsza dotarła do listy śledztw w tej sprawie. W marcu było ich 20, w lipcu 28, obecnie o kilka więcej. Sprawcami ataków byli m.in. Gruzini, Uzbecy, Tadżycy, i obywatele Turkmenistanu czy Armenii. Kierowców także tych narodowości (oraz z Łotwy, Litwy i Ukrainy) złapano z „fałszywkami” w nalocie policji w Warszawie.

Problemy drogówki

Policjanci przyznają, że problem cudzoziemskich kierowców, którzy jeżdżą mimo braku uprawnień lub na podróbkach, jest coraz większy.

Czytaj więcej

Finlandia coraz bliżej wizji zero wypadków drogowych. Pomogły nie tylko mandaty

Kierowca z Uzbekistanu w październiku urządził sobie nocny rajd ulicami Warszawy. Uciekając jechał pod prąd, taranował inne auta, aż rozbił swoje i wpadł. Okazało się, że nie miał uprawnień do jazdy.

W Małopolsce 36-letni Tadżyk nie dość, że przewoził nielegalnie Irakijczyków, to miał fałszywe bułgarskie prawo jazdy i dowód osobisty – swoje „prawko” stracił kilka miesięcy wcześniej za prędkość. Fałszywkę posiadał też 32-letni Rosjanin złapany przez policjantów z mazowieckiej grupy SPEED. Jego prawo jazdy znacznie różniło się hologramem i kolorem, a osoba o podanym w nim numerze PESEL nie istniała. Przyznał, że dokument kupił za 300 euro po godzinnej „jeździe próbnej” w Warszawie. Z kolei 39-letni Gruzin fałszywe prawo jazdy kupił w Rosji na swoje nazwisko, bo – jak przyznał policjantom – chciał być taksówkarzem w Warszawie. A jeździć nauczył się sam. To przykłady z ostatnich miesięcy.

Czytaj więcej

300 zł kary dla pieszego za smartfona. Ile takich mandatów nałożono

– Takie przypadki zwykle wychodzą na jaw, gdy dojdzie do wypadku i kierowca jest dokładnie sprawdzany. Albo kiedy dokument jest podrobiony tak ordynarnie, że gołym okiem to można wychwycić – mówi nam funkcjonariusz drogówki z Warszawy.

– W rutynowej kontroli nie sposób ocenić, czy prawo jazdy z takich krajów, jak np. Azerbejdżan, Tadżykistan, Uzbekistan jest autentyczne. Jest tak dużo wzorów, że wychwycenie tego jest prawie niemożliwe – dodaje inny policjant.

Insp. Robert Opas z biura ruchu drogowego KGP przyznaje: – Nie ma międzynarodowej bazy danych, która obejmowałaby zagraniczne prawa jazdy, chociaż kiedyś w Europie był pomysł stworzenia takiego zbioru, to nic z tego nie wyszło.

Brak polskich dokumentów

Jest i inny problem. W wielu przypadkach zagraniczne prawo jazdy musi być wymienione na polskie, jeżeli cudzoziemiec przebywa w Polsce co najmniej 185 dni w roku lub na stałe. I to jest nagminnie lekceważone.

Na konieczność lepszej weryfikacji kierowców świadczących przewozy taksówkami z aplikacji wskazuje posłanka PO Aleksandra Gajewska, która wielokrotnie podejmowała interwencje w takich sprawach, a o dane wystąpiła do Prokuratury Krajowej.

– Wynika z nich, że w tym roku zgłoszono 32 przypadki napaści seksualnych na kobiety korzystające z przewozów zamawianych przez aplikacje. A od 2016 roku w prokuraturach w całym kraju było 69 takich spraw – mówi nam posłanka Gajewska. – Więcej zgłoszono ich w minionym półroczu niż przez ostatnie dwa lata – dodaje. I zaznacza: – Najważniejsza jest weryfikacja kierowców i posiadanych przez nich dokumentów. Swoje propozycje przedstawiałam ministrowi Januszowi Cieszyńskiemu, czekam na efekty – mówi nam Gajewska.

Prokuratura Regionalna w Warszawie sugerowała, by rozważono zmianę prawa w nadawaniu licencji taksówkarskich i identyfikatorów kierowców a także wprowadzenie odpowiedzialności cywilnej operatorów za szkodę czy krzywdę, jaką spowoduje kierowca.

Na skalę zjawiska nieco światła rzuca fakt, że tylko jedna policyjna akcja w Warszawie dotycząca kontroli taksówek z aplikacji wykazała, że na 189 kierowców 12 miało fałszywe dokumenty lub prowadził mimo sądowego zakazu. – W tym przypadku do sprawdzenia praw jazdy został użyty specjalistyczny sprzęt, który jest w stanie „prześwietlić” wszystkie cechy dokumentu i wykryć, czy jest on autentyczny – mówi „Rzeczpospolitej” Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. – Przy rutynowej kontroli jest to trudne do ustalenia – przyznaje.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Sędzia poza kontrolą służb. Jak Tomasz Szmydt wyjechał z Polski?
Przestępczość
Zarzuty szpiegostwa dla Tomasza Szmydta? Grozi mu dożywocie
Przestępczość
Polacy wśród oskarżonych o obrót kokainą i opium. CBŚP przechwyciło ponad 1,8 mln porcji narkotyku
Przestępczość
Próba podpalenia synagogi w Warszawie. 16-latek nie zdradził co nim kierowało
Przestępczość
Kradzież cennych książek z BUW. Zatrzymano pięć osób. To Gruzini