Jak DNA doprowadziło do oskarżenia po 20 latach od zbrodni

Konieczne jest zachowanie proporcjonalności pomiędzy identyfikacją sprawców a ingerencją w prawo do prywatności – mówi prokurator Elżbieta Potoczek-Bara.

Publikacja: 29.06.2023 07:54

Jak DNA doprowadziło do oskarżenia po 20 latach od zbrodni

Foto: AdobeStock

Jak to się stało, że w 2020 r. ponownie podjęto śledztwo w sprawie morderstwa po blisko 20 latach od zdarzenia?

Podczas badania akt brutalnego zabójstwa sprzed lat doszłam do wniosku, że przeprowadzenie kolejnych badań i aktualne możliwości, zwłaszcza w dziedzinie genetyki, mogą doprowadzić do wykrycia sprawcy. Dysponowaliśmy śladami, które z dużym prawdopodobieństwem pozostawił sprawca. Porównanie z profilami w bazie DNA nie doprowadziło do osoby, a badania porównawcze nie przyniosły rezultatu. Uznałam, że szansą na ustalenie sprawcy jest przeprowadzenie szerokich badań eliminacyjnych. Do swojej koncepcji przekonałam przełożonych i w sierpniu 2020 r. umorzone śledztwo zostało podjęte na nowo. Uzyskałam opinie z zakresu genetyki, daktyloskopii, traseologii, psychologii, mechanoskopii, medycyny sądowej, które wykazały, że sprawca mógł znać ofiarę i pochodził z rejonu zdarzenia. Następnie funkcjonariusze policji pobrali materiał porównawczy od ponad 500 osób. Badania genetyczne doprowadziły do ustalenia bliskiego krewnego, co ułatwiło wytypowanie sprawcy. Po potwierdzeniu przez biegłych zgodności profilu DNA przedstawiłam tej osobie zarzut zabójstwa, a finalnie powstał akt oskarżenia.

Czytaj więcej

Anna Nowacka-Isaksson: Nie tak łatwo udowodnić winę

Kto prowadził sprawę od 2001 r.? Czy zrobiono wszystko, aby rozwikłać zagadkę tego brutalnego morderstwa?

Początkowo śledztwo było nadzorowane przez prokuratora Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Tarnowskiej. W tym czasie przesłuchano świadków, uzyskano wiele specjalistycznych opinii, które nie doprowadziły do ustalenia sprawcy. Sprawa była trudna, bo niejasne były motywy zbrodni i związek sprawcy z ofiarą.

Czy aktualny rozwój techniki pozwolił pani na szybsze i bardziej wnikliwe przeprowadzenie odpowiednich czynności w celu odnalezienia sprawcy?

Tak. Z czasem w identyfikacji genetycznej wykorzystywano nie tylko analizę DNA zawartego w jądrach komórek, ale również w mitochondriach oraz w chromosomie Y dziedziczonym wyłącznie po ojcu. To oznaczało, że mężczyźni pochodzący od tego samego przodka posiadają identyczny profil chromosomu Y. Pozwalało to, po przeanalizowaniu genealogii już przebadanych osób, na ograniczenie ich kręgu i tym samym sprawniejszą ich weryfikację. Dodatkowo, możliwości kryminalistycznego fenotypowania DNA pozwalają na określenie m.in. koloru oczu, włosów, wieku, wzrostu, cech morfologicznych twarzy osoby na podstawie pozostawionego śladu biologicznego. W omawianej sprawie, z powodu problemów z zabezpieczeniem śladu, biegli nie byli w stanie określić wyglądu mężczyzny, który go pozostawił.

Czy widzi pani konieczność zmiany w przepisach regulujących prawo dotyczące bazy danych DNA?

W 2019 r. doszło do zmiany przepisów ustawy o policji, która m.in. doprecyzowała przepisy regulujące pobieranie wymazów w celu identyfikacji sprawców przestępstw od podejrzanych o popełnienie przestępstw. Wprowadzone zmiany nie doprowadziły jednak do pobierania próbek od wszystkich podejrzanych, którzy następnie zostali skazani, a to ze względu na ograniczenie wynikające z art. 20 ust. 2c ustawy o policji. Wskazany przepis pozwala funkcjonariuszowi policji odstąpić od pobrania wymazu, gdy w jego ocenie nie ma on przydatności odkrywczej, dowodowej lub identyfikacyjnej.

Dlaczego jest tak wiele osób przeciwnych idei rozszerzania baz danych DNA?

Można zrozumieć osoby, dla których prawo do prywatności jest ważne. Uzyskanie takich informacji przez osoby nieuprawnione jest potencjalnie niebezpieczne, ale z drugiej strony są korzyści, jak możliwość szybkiego ustalenia sprawcy. Dlatego konieczne jest zachowanie proporcjonalności pomiędzy identyfikacją sprawców a ingerencją w prawo do prywatności. Ustalenie progu umożliwiającego zachowanie równowagi pomiędzy dobrem publicznym a prywatnym budzi poważne spory i niewątpliwie wpływa także na decyzje dotyczące zakresu podmiotowego gromadzonych profilów DNA. Wskazane byłoby także doprecyzowanie przepisów dotyczących zasad pobierania próbek do badań eliminacyjnych, ich przeprowadzania oraz postępowania z nimi po zakończeniu badań. Przepis art. 192a § 1 kodeksu postępowania karnego nakazuje zniszczenie pobranego lub utrwalonego materiału niezwłocznie po jego wykorzystaniu. Należałoby rozważyć zmianę przepisów umożliwiającą jednak zarejestrowanie profilu uzyskanego w ten sposób, za zgodą osoby, od której pobrano próbkę, oraz po pouczeniu jej o możliwych tego skutkach. Przyczyniłoby się to do poszerzenia zbioru DNA, z poszanowaniem prawa do prywatności.

Wiemy, że finalnie udało się ustalić sprawcę. Ile zajęło to pani czasu?

Ponad dwa lata.

Jakie są koszty tak sprawnie przeprowadzonego śledztwa?

Koszty opiniowania są wysokie. Cena odczynników do ustalenia profilu DNA to około 250 zł, a do tego dochodzą koszty badań i opracowania opinii. W tym przypadku koszty wyniosły kilkaset tysięcy złotych.

Czy w Polsce organy ścigania dysponują wystarczającym zbiorem profilów DNA?

W krajowym zbiorze danych DNA na 31 grudnia 2021 r. zarejestrowano nieco ponad 170 tys. profilów, w tym 150 tys. podejrzanych. Tymczasem w krajach anglosaskich w zbiorach są przechowywane profile ponad 50 proc. populacji.

Czy gdyby polska baza danych DNA posiadała większy zbiór profilów, koszty przeprowadzonego przez panią śledztwa byłyby mniejsze?

W nadzorowanej przeze mnie sprawie profil DNA sprawcy zabójstwa nigdy nie został zarejestrowany, mimo że mężczyzna był kilkakrotnie karany. Wynikało to z obowiązujących przepisów, które pozwalają na odstąpienie od gromadzenia profilu każdego podejrzanego. Z tego powodu konieczne było prowadzenie pracochłonnych, a przede wszystkim kosztownych badań przesiewowych. W mojej ocenie powinno się pobierać materiał od wszystkich podejrzanych o popełnienie przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, a z pewnością od wszystkich sprawców przestępstw z użyciem przemocy, seksualnych i przeciwko mieniu. Na kanwie tej sprawy widać, jak ważne jest rozszerzenie bazy DNA.

Jak to się stało, że w 2020 r. ponownie podjęto śledztwo w sprawie morderstwa po blisko 20 latach od zdarzenia?

Podczas badania akt brutalnego zabójstwa sprzed lat doszłam do wniosku, że przeprowadzenie kolejnych badań i aktualne możliwości, zwłaszcza w dziedzinie genetyki, mogą doprowadzić do wykrycia sprawcy. Dysponowaliśmy śladami, które z dużym prawdopodobieństwem pozostawił sprawca. Porównanie z profilami w bazie DNA nie doprowadziło do osoby, a badania porównawcze nie przyniosły rezultatu. Uznałam, że szansą na ustalenie sprawcy jest przeprowadzenie szerokich badań eliminacyjnych. Do swojej koncepcji przekonałam przełożonych i w sierpniu 2020 r. umorzone śledztwo zostało podjęte na nowo. Uzyskałam opinie z zakresu genetyki, daktyloskopii, traseologii, psychologii, mechanoskopii, medycyny sądowej, które wykazały, że sprawca mógł znać ofiarę i pochodził z rejonu zdarzenia. Następnie funkcjonariusze policji pobrali materiał porównawczy od ponad 500 osób. Badania genetyczne doprowadziły do ustalenia bliskiego krewnego, co ułatwiło wytypowanie sprawcy. Po potwierdzeniu przez biegłych zgodności profilu DNA przedstawiłam tej osobie zarzut zabójstwa, a finalnie powstał akt oskarżenia.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO