Język śląski utknął w zamrażarce

Prace nad ustawami o językach regionalnych są sztucznie przedłużane. Czego boi się PiS?

Aktualizacja: 06.05.2018 22:14 Publikacja: 06.05.2018 18:47

Język śląski utknął w zamrażarce

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski

– Nie widzę powodów, by trzeba było tak długo czekać. Projekt przecież nie jest aż tak skomplikowany – mówi Monika Rosa z Nowoczesnej. W styczniu z grupą posłów z różnych klubów wniosła ona projekt ustawy o nadaniu śląskiemu statusu języka regionalnego. Wciąż nie dostał on nawet numeru druku sejmowego.

Obecnie status języka regionalnego ma tylko kaszubski. Wpisanie śląskiego do ustawy umożliwiłoby powstawanie dwujęzycznych nazw ulic i kontakty w tym języku z urzędnikami gminnymi. W grę wchodziłoby też nauczanie w szkole, a nawet zdawanie matury z tego języka. Przypomina więc to status, jaki mają języki mniejszości narodowych.

PiS zamiast rozpocząć prace nad projektem, trzyma go jednak w zamrażarce. W praktyce oznacza to wysyłanie próśb o opinię do licznych instytucji, takich jak Rada Dialogu Społecznego, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Krajowa Rada Radców Prawnych, a nawet Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Otrzymałam nawet prośbę o uzupełnienie projektu o projekty aktów wykonawczych. Problem w tym, że ustawa nie przewiduje jakichkolwiek nowych rozporządzeń. Napisałam więc prośbę o opinię do Biura Analiz Sejmowych, czy ustawa powinna przewidywać takie projekty, i odpisano mi, że nie – relacjonuje Monika Rosa.

W odróżnieniu od czasów, gdy rządziła PO, PiS sejmową zamrażarkę stosuje bardzo rzadko. Dlaczego nie ruszą prace nad projektem? – Wszystko jest w najlepszym porządku. Skoro marszałek uznał, że dodatkowe opinie są potrzebne, to tak jest – mówi poseł PiS Stanisław Pięta. Nie ukrywa jednak, że tej ustawy jego partia nie poprze. – Temat języka śląskiego jest zamknięty. Wspieramy śląską kulturę, tradycję i obyczaje, bo śląskość jest atutem polskości. Natomiast nie możemy przyjąć projektów popieranych przez Ruch Autonomii Śląska – tłumaczy.

PiS o działalności RAŚ od lat wypowiada się krytycznie, a swego czasu prezes Kaczyński określił tę organizację jako „zakamuflowaną opcję niemiecką".

Problem w tym, że w zamrażarce utknął też inny projekt o języku regionalnym, o którym w „Rzeczpospolitej" już pisaliśmy. Dotyczy języka wilamowskiego, który przypomina alzacki lub luksemburski, a kiedyś był w powszechnym użyciu w Wilamowicach pod Bielskiem-Białą. Obecnie mówi nim garstka starszych mieszkańców, jednak dzięki zapałowi językoznawców przeżywa on renesans i uczy się go młodzież.

Projekt dotyczący wilamowskiego wniosła Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Poszedł do opinii w tych samych instytucjach co ustawa o języku śląskim. Powód? Stanisław Pięta nie chce komentować sprawy – mówi, że jej nie zna. Z wcześniejszych wypowiedzi posłów PiS wynikało, że próby odbudowy wilamowskiego uważają za eksperyment socjolingwistyczny. Poza tym komisja postanowiła o wniesieniu projektu, wykorzystując nieobecność części posłów PiS, co nie podoba się partii rządzącej.

– Opóźnianie prac nad językiem śląskim jeszcze rozumiem, bo PiS zawsze miało na tym punkcie fobię – mówi Danuta Pietraszewska z PO, szefowa Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. – Jednak w czym przeszkadzają mu Wilamowianie? PiS prawdopodobnie boi się otwarcia furtki do zmiany ustawy, która nie była nowelizowana od 2015 r. – dodaje.

Języki śląski i wilamowski nie miały też szczęścia za rządów PO. Decyzję o podjęciu prac nad uznaniem mowy Wilamowian Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych podjęła tuż przed końcem kadencji w 2015 r., gdy na zakończenie prac nie było już szans.

Wielokrotnie były też wnoszone projekty o uznaniu śląskiego za język regionalny bądź Ślązaków za mniejszość etniczną. Najbliżej było w sierpniu 2015 r., gdy sejmowa podkomisja przyjęła obywatelski projekt, pod którym podpisy zbierał m.in. RAŚ. Jednak do kolejnych czytań już nie doszło. Zdaniem Danuty Pietraszewskiej winne jest PiS, które wnioskowało o uzupełnienie projektu o skutki finansowe.

– Nie widzę powodów, by trzeba było tak długo czekać. Projekt przecież nie jest aż tak skomplikowany – mówi Monika Rosa z Nowoczesnej. W styczniu z grupą posłów z różnych klubów wniosła ona projekt ustawy o nadaniu śląskiemu statusu języka regionalnego. Wciąż nie dostał on nawet numeru druku sejmowego.

Obecnie status języka regionalnego ma tylko kaszubski. Wpisanie śląskiego do ustawy umożliwiłoby powstawanie dwujęzycznych nazw ulic i kontakty w tym języku z urzędnikami gminnymi. W grę wchodziłoby też nauczanie w szkole, a nawet zdawanie matury z tego języka. Przypomina więc to status, jaki mają języki mniejszości narodowych.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Czy Polacy uważają wybory do Parlamentu Europejskiego za ważne wybory?
Polityka
Trzecia Droga rozpoczyna kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. "Potrzebujemy pokoju"
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Wylosowano numery list
Polityka
Nietypowa rekonstrukcja rządu. "Dwa nazwiska zaskoczeniem"
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Tomasz Siemoniak po Kolegium ds. Służb: Trwają przeszukania i przesłuchania