Rząd przedstawił szczegóły kasowego PIT, czyli zasady rozliczania przychodu i podatku dopiero po otrzymaniu zapłaty za sprzedany towar bądź usługę. Miłośnicy tego rozwiązania mogą być jednak rozczarowani.
- Kasowy PIT jest mocno ograniczony i obawiam się, że niewielu z niego skorzysta - mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.
Przypomnijmy, że teraz przedsiębiorcy muszą płacić podatek od przychodu należnego. Czyli także wtedy, gdy nie dostali zapłaty od kontrahenta. Wystarczy, że wykonają usługę albo sprzedadzą towar. Jest to tzw. zasada memoriałowa.
Co ma się zmienić? Wprowadzimy fakultatywny kasowy PIT, co oznacza, że przedsiębiorcy będą mogli płacić podatek dopiero po faktycznym otrzymaniu zapłaty za wydany towar albo wykonaną usługę – informuje Ministerstwo Finansów. Ma to pomóc firmom, które mają problemy z płynnością finansową.
Kto skorzysta z tej możliwości? Okazuje się, że grono uprawnionych jest dość skromne.