Tomasz Terlikowski: Jak Prawo i Sprawiedliwość zmierza ku przepaści

Partia Jarosława Kaczyńskiego i skupione wokół niej elity nie są w stanie przeanalizować porażki.

Publikacja: 28.02.2024 03:00

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas otwartego spotkania z mieszkańcami Leżajska, 25 lutego

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas otwartego spotkania z mieszkańcami Leżajska, 25 lutego

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

To nie jest dobry czas dla niedawnej partii władzy. PiS-owi powoli, ale systematycznie, spada poparcie. W najnowszym badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pierwsze miejsce zajmuje KO z 32,6 proc. poparcia (wzrost o 2,4 pkt proc.), a drugie PiS z 30,1 proc., co oznacza spadek o 3,8 pkt proc.

Można powiedzieć, że dramatu nie ma, ale powoli – raczej na obrzeżach partii niż w jej centrum – rozwija się debata o koniecznych w partii zmianach. Jej uczestnicy, ale i jej treść pokazują jednak, że na tym etapie PiS i jego zwolennicy nie tylko nie mają pomysłu na realną zmianę, ale nawet nie są zdolni do wyciągnięcia wniosków z ostatniej porażki.

Słabość Jarosława Kaczyńskiego. Czy prezes PiS powinien ustąpić?

Może najlepszym na to dowodem jest tekst prof. Andrzeja Nowaka „Głos starego wyborcy z myślą o młodszych”, w którym wybitny historyk, a jednocześnie nestor polskiej prawicy, wzywa Jarosława Kaczyńskiego do odejścia i zrobienia miejsca młodszym. „…potrzebna jest zmiana w sztafecie pokoleń budujących Polskę lub, jak teraz, zmuszonych znów walczyć z wielkimi zagrożeniami dla samego jej bytu” – napisał prof. Nowak. I choć politycy PiS lekceważą ten głos, sugerują – nawet w rozmowach ze mną – że profesor, choć ogromnie zasłużony, nie zna specyfiki życia partyjnego i nie ma pojęcia o procesach zachodzących wewnątrz partii, to niewątpliwie jest to głos dla tych z wyborców Zjednoczonej Prawicy, którzy śledzą aktywnie życie intelektualne, niezmiernie istotny, a wielu z nich – to także wniosek z rozmów i lektur ich wpisów w socjalach – podziela zastrzeżenia i uwagi profesora.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dlaczego krytyka prof. Nowaka jest dla Jarosława Kaczyńskiego szczególnie bolesna

Wezwanie to, i to jest kluczowe dla diagnozy obecnego stanu intelektualnego niedawnej jeszcze partii władzy, nie oznacza apelu o zmianę głównego kierunku partii, o jej przekierowanie, a raczej uznanie, że Jarosław Kaczyński był za mało radykalny i niezdecydowany.

Nowak zarzuca więc Kaczyńskiemu, że komisja ds. wpływów rosyjskich, której celem było ustawienie Donalda Tuska w roli rosyjskiego agenta, powstała zbyt późno. „…kiedy zaczęła działać sejmowa komisja śledcza do zbadania rosyjskich wpływów w Polsce? Na miesiąc przed wyborami w roku 2023… Trudno o bardziej jaskrawy przykład zaniedbania. Gdyby taka komisja zaczęła swe prace choćby w lutym 2022 roku, tuż po kolejnej, już pełnoskalowej, agresji Rosji na Ukrainę, o ileż trudniej byłoby »zakrzyczeć« medialnie jej działanie, podważyć jej sens i przedstawione w jej trakcie dowody. O ileż trudniej byłoby wrócić w triumfalnym rydwanie na Wiejską i w Aleje Ujazdowskie Donaldowi Tuskowi i jego pomagierom w dziele »resetu« z Władimirem Putinem…” – wskazywał.

Czytaj więcej

Sondaż: Jarosław Kaczyński powinien już odejść. Mateusz Morawiecki na prezesa PiS

Nowy lider PiS. Czy Czarnek lub Jaki oznaczają nowe otwarcie?

Ten element krytyki działań Kaczyńskiego w połączeniu ze wskazaniami nowych potencjalnych liderów uświadamia, że na tym etapie nawet tak istotny komentator życia politycznego i niewątpliwy autorytet polskiej prawicy nie ma innego pomysłu na PiS i jego ratowanie niż „jeszcze więcej tego samego”. Jeśli bowiem nowymi liderami Zjednoczonej Prawicy powinni się według niego stać Patryk Jaki czy Przemysław Czarnek, to trudno uznać, że jest to wezwanie do nowego otwarcia. Trudno to też uznać za umożliwienie realizacji innego postulatu, który stawia profesor, a mianowicie pozyskania wyborców, „którzy udzielili swego poparcia koalicji KO-Trzecia Droga-Nowa Lewica, nie zakładając, iż będzie to koalicja 13 grudnia”. Kłopot polega tylko na tym, że i język, którym profesor opisuje rzeczywistość, i potencjalni liderzy (nawet jeśli mieliby być oni uzupełnieni przez innych, nieco bardziej otwartych) nie budują atmosfery pozyskiwania nowych wyborców, a jest jej zdecydowanie przeciwny.

Jeśli PiS chce jeszcze wziąć władzę, to musi pokazać, że głosowanie przeciwko obecnej koalicji czy premierowi Tuskowi nie musi oznaczać głosowania na Czarnka, Jakiego czy Kaczyńskiego.

Nie sprzyja mu także język opisu rzeczywistości czy budowanie irracjonalnego poczucia zagrożenia. Ta narracja profesora Nowaka, ale także powracająca narracja polityków PiS uświadamiają, że prawica znajduje się obecnie w sytuacji Platformy Obywatelskiej sprzed ośmiu lat i próbuje wrócić do władzy wyłącznie na bazie wywoływanej histerii politycznej, budowania atmosfery końca (kiedyś demokracji, dzisiaj niepodległości) i utwardzania najtwardszych. Ta strategia PO dała władzę na osiem lat PiS-owi i wiele wskazuje na to, że analogicznie da teraz osiem lat władzy PO.

Czytaj więcej

PiS ma problem. Z Jarosławem Kaczyńskim już nie wygra, bez niego się rozpadnie

Jeśli Zjednoczona Prawica chciałaby realną zmianę przyspieszyć, to powinna wyciągnąć wnioski nie z tamtej, nieskutecznej strategii PO, ale z tej, która dała władzę nowej koalicji. A ta jest taka, że ostatecznie wygraną opozycji dało szerokie porozumienie różnych partii – od centroprawicy aż do lewicy – która pokazała Polakom, że można głosować przeciwko PiS-owi, a niekoniecznie za Tuskiem. To było źródłem sukcesu.

Jeśli PiS chce jeszcze wziąć władzę, to musi pokazać – a z jego historią i z jego liderem nie będzie to łatwe – że głosowanie przeciwko obecnej koalicji czy premierowi Tuskowi nie musi oznaczać głosowania na Czarnka, Jakiego czy Kaczyńskiego.

Czy jest na to gotowy? Ani intelektualnie, ani tym bardziej politycznie zdecydowanie nie. Innej drogi powrotu do władzy jednak nie ma. Umacnianie najtwardszych nią nie jest.

To nie jest dobry czas dla niedawnej partii władzy. PiS-owi powoli, ale systematycznie, spada poparcie. W najnowszym badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” pierwsze miejsce zajmuje KO z 32,6 proc. poparcia (wzrost o 2,4 pkt proc.), a drugie PiS z 30,1 proc., co oznacza spadek o 3,8 pkt proc.

Można powiedzieć, że dramatu nie ma, ale powoli – raczej na obrzeżach partii niż w jej centrum – rozwija się debata o koniecznych w partii zmianach. Jej uczestnicy, ale i jej treść pokazują jednak, że na tym etapie PiS i jego zwolennicy nie tylko nie mają pomysłu na realną zmianę, ale nawet nie są zdolni do wyciągnięcia wniosków z ostatniej porażki.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Duopol kontra społeczeństwo
analizy
PiS, przyjaźniąc się z przyjacielem Putina, może przegrać wybory europejskie
analizy
Aleksander Łukaszenko i jego oblężona twierdza. Dyktator izoluje i zastrasza
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?