Biblioteka w Rumi, zaprojektowana przez Jana Sikorę w budynku dworca kolejowego, trafiła na listę najpiękniejszych na świecie. Na początku roku nagrodą Library Interior Design wyróżnili ją międzynarodowi bibliotekarze i architekci. Zwrócili uwagę na oryginalne wykorzystanie przestrzeni. Ale nagroda należy się także za ożywienie zapomnianego otoczenia i zapewnienie miejsca spotkań, poszerzania wiedzy i życia społecznego.
W dobie rozwoju miast najbardziej brakuje w nich przyjaznej i wielofunkcyjnej przestrzeni publicznej. Dlatego znaczenie bibliotek rośnie. Sposobów na ich unowocześnianie jest zaś tyle, ile miejsc, w których powstają.
W dzielnicy gangów
One odmieniają dziś miasta. Władze kolumbijskiego Medellín postanowiły zbudować bibliotekę w niebezpiecznej dzielnicy San Domingo, gdzie rządziły gangi, bieda i przemoc. Trzy budynki Biblioteki Hiszpańskiej o nieregularnych kształtach wyrosły ze wzgórza jak nagie skały. Nieduże okna zostały ułożone centralnie.
To zaskakujący zabieg, bo większość bibliotek robi maksymalny użytek ze światła słonecznego. Ale w Medellín chodzi o to, by użytkownicy zapominali o rzeczywistości. Pomagają w tym zbiory – książek jest niewiele, za to programów komputerowych, gier, zajęć edukacyjnych i warsztatów mnóstwo. Dzieci i młodzież lgną do takiej oferty, przestępczość spadła, a biblioteka stała się turystycznym hitem. Dojeżdża się do niej kolejką linową, bez korków.
Na publiczne funkcje biblioteki zwrócił uwagę w 1995 r. Moshe Safdie, kanadyjski architekt, który w zdominowanym przez biurowo-handlową zabudowę Vancouver postawił bibliotekę przypominającą futurystyczną wersję Koloseum. Owalny budynek odwracał standardy: zamiast ludzi otoczonych książkami, stoliki do pracy i czytania ustawione przy oknach, z widokami na miasto i wewnętrzną promenadę z kawiarniami i strefą relaksu.