Michał Szułdrzyński: Czas totalnej kohabitacji, czyli dlaczego nie ma chemii między Tuskiem a Dudą

Prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk zmienili uroczyste zaprzysiężenie rządu w spektakl wzajemnych uszczypliwości. Najpierw wybory do Parlamentu Europejskiego, a potem prezydenckie sprawiają, że stają się reprezentantami walczących ze sobą obozów.

Publikacja: 13.05.2024 17:15

Michał Szułdrzyński: Czas totalnej kohabitacji, czyli dlaczego nie ma chemii między Tuskiem a Dudą

Foto: PAP/Leszek Szymański

W poniedziałek doszło do długo wyczekiwanego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska. Politycy rozmawiali w cztery oczy przez niemal godzinę, przez co opóźniła się uroczystość zaprzysiężenia czterech nowych ministrów, którzy zastąpili dotychczasowych członków rządu startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale po wystąpieniach obu polityków nie było widać, by w ich wzajemnych relacjach miało dojść do jakiegokolwiek przełomu.

Dlaczego spotkanie Andrzeja Dudy i Donalda Tuska było od dawna wyczekiwane

W związku z tym spotkaniem było sporo oczekiwań sięgających jeszcze kwietniowej wizyty prezydenta w Stanach Zjednoczonych, przy okazji której Andrzej Duda powiedział, że rozmawiał za oceanem o udziale Polski w programie Nuclear Sharing. Rząd zareagował na to zaskoczeniem, podkreślając, że tego typu decyzje leżą w kompetencji premiera. Na to Duda zaprosił Donalda Tuska do siebie przy okazji majówki, ale szef rządu zachorował.

Czytaj więcej

Andrzej Duda dokonał zmian w rządzie Tuska. Wcześniej rozmawiali w cztery oczy

Prezydent Duda podczas majówki dodatkowo podgrzał atmosferę, ogłaszając, że podczas polskiej prezydencji w UE, która rozpoczyna się już za pół roku, powinien się odbyć szczyt Unia–USA oraz Unia–Ukraina. Rząd odpowiedział na to, że takich pomysłów głowa państwa również z nikim nie ustaliła.

Co powiedział prezydent Andrzej Duda po zaprzysiężeniu nowych ministrów rządu Donalda Tuska

Po odebraniu przysięgi od nowych ministrów głos zabrał prezydent. I – choć jego rola w zaprzysiężeniu rządu jest wyłącznie ceremonialna – Andrzej Duda wygłosił coś pomiędzy exposé a listą zadań dla nowych ministrów.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Nieoczekiwana zmiana miejsc. Tusk buduje mur na granicy, Kaczyński chce być w UE

Życzył zdrowia premierowi, ale wbił mu szpilkę, mówiąc, że wreszcie pojechał na granicę z Białorusią i na własne oczy mógł zobaczyć, jak wygląda służba Straży Granicznej, wojska i policji. Wyraził nadzieję, że nowy minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak wzmocni szacunek do munduru, który w ostatnich latach był „wielokrotnie poniewierany”, co było aluzją do wypowiedzi i polityków PO, i celebrytów. Dość przypomnieć słowa ustępującej europosłanki Janiny Ochojskiej z delegacji PO w PE, która działania służb na granicy porównała do sytuacji w obozie Auschwitz-Birkenau. Prezydent wymienił też długą listę swoich oczekiwań: od budowy elektrowni atomowej i CPK po organizację szczytów w ramach polskiej prezydencji.

Stosunki między Donaldem Tuskiem i Andrzejem Dudą będą coraz gorsze

Donald Tusk prezydentowi nie pozostał dłużny. W swej wypowiedzi wbił kilka szpil w samego Dudę, ale też i w jego środowisko polityczne. Dwukrotnie dziękował ustępującemu ministrowi spraw wewnętrznych Marcinowi Kierwińskiemu za sprawne działanie, aluzyjnie przypominając zatrzymanie w Pałacu Prezydenckim ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. A jeśliby ktoś z wyborców koalicji 15 października miał jakiekolwiek wątpliwości, że między Tuskiem a Dudą nie było zbyt miło, premier wezwał ministrów do dalszego sprzątania po poprzedniej władzy, którą wspierał Duda, mówiąc o konieczności kontynuowania „walki ze złem”.

Czytaj więcej

Donald Tusk w Pałacu Prezydenckim mówił m.in. o TVP i sprawie sędziego Szmydta

Prezydent i premier nie muszą się lubić. Dopóki obie strony szanują konstytucję i państwo działa, takie emocje nie mają większego znaczenia. Ale te wzajemne uszczypliwości między prezydentem a premierem to zapowiedź tego, co nas będzie czekać w przyszłych miesiącach, w których punktami zwrotnymi będą wybory europejskie, a potem prezydenckie, które będą starciem dwóch obozów: tego, któremu przewodzi Tusk, i tego, którego najwyżej uplasowanym przedstawicielem jest prezydent Andrzej Duda. Czeka nas więc czas totalnej kohabitacji. A w czasie prezydencji w UE zamiast planowanych przez prezydenta szczytów będziemy oglądać szczyt wojny na górze.

W poniedziałek doszło do długo wyczekiwanego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska. Politycy rozmawiali w cztery oczy przez niemal godzinę, przez co opóźniła się uroczystość zaprzysiężenia czterech nowych ministrów, którzy zastąpili dotychczasowych członków rządu startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale po wystąpieniach obu polityków nie było widać, by w ich wzajemnych relacjach miało dojść do jakiegokolwiek przełomu.

Pozostało 91% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mateusz Sitek zginął, broniąc granicy. Czas przypomnieć sobie, co jest ważne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Śmierć żołnierza i kryzys na granicy. Jak Donald Tusk próbuje minimalizować straty
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rosja i Białoruś czy Obajtek i Fundusz Sprawiedliwości? Co zdominowało kampanię
Komentarze
Bogusław Chrabota: Mam już dość tego błazna. Skreślam Grzegorza Brauna na zawsze
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Lewico, wyjściem z rządu da się straszyć raz
Komentarze
Anna Zombirt: Badam się w programie Profilaktyka 40 Plus. I przydałoby się ten program poprawić