Jeśli chcecie być najlepiej opłacanymi szefami w świece, to powinniście celować w karierę w USA a jeśli marzycie o tym, by górować zarobkami nad resztą - to godnym polecenia wyborem będą też Afryka Południowa oraz Indie.
W obu tych sytuacjach unikajcie zaś raczej Tajlandii, Polski i Chin... – takich rad udziela agencja Bloomberg komentując wyniki swojego najnowszego Global CEO Pay Index, czyli wskaźnika zarobków top menedżerów.
Porównuje w nim płace szefów giełdowych spółek tworzących w 25 krajach indeksy największych firm w odniesieniu do ich kapitalizacji. Chodzi o największe firmy, które z reguły najlepiej płacą swoim top menedżerom.
Polska przepaść
Średnie zarobki prezesów z 25 analizowanych państw to nieco ponad 6,5 mln dolarów rocznie. W Polsce, która jest w ogonie rankingu, średnie wynagrodzenie prezesa spółki z WIG20 wyniosło zaledwie jedną dziesiątą tej kwoty (0,65 mln dol.). Wartość wskaźnika średniej płacy ważonej przez kapitalizację firmy wyniosła zaś niespełna 10 pkt. (w USA ponad 260). Z analizy wynika też, że jesteśmy krajem o najniższych nierównościach w dochodach- przynajmniej przy uwzględnieniu płac szefów największych spółek giełdowych. Polska w zestawieniu płac szefów Bloomberga jest trzecia od końca- po Tajlandii i Chinach. (Zarobki chińskich prezesów spółek z indeksu CSI 300 wyniosły średnio 0,64 mln dol. a wskaźnik płaca/kapitalizacja sięgnął 9,8 pkt.)
Naszych top menedżerów dzieli przepaść od najlepiej opłacanych szefów dużych spółek z amerykańskiego indeksu S&P 500, którzy zainkasowali w zeszłym roku średnio po prawie 17 mln dolarów. Czyli dwa razy powyżej światowej średniej i o ponad 6 mln dol. więcej niż wyniosły średnie zarobki prezesów spółek ze szwajcarskiego Swiss Marek Index, którzy uplasowali się na drugim miejscu. Oraz o ponad 7 mln dol. powyżej zeszłorocznych średnich wynagrodzeń szefów z brytyjskiego indeksu FTSE 100- ci zarobili po 9,6 mln dol. w minionym roku.