Politycy dla "Rzeczpospolitej": "Nie" dla podwyżki podatków

W tym tygodniu rząd ma przedstawić szczegóły reformy podatkowej.

Aktualizacja: 26.10.2016 08:49 Publikacja: 25.10.2016 20:10

Foto: Fotorzepa

Według szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka system ma być dużo prostszy od obowiązującego dziś.

Z tym, że system podatkowy powinien być łatwy i przejrzysty, zgadzają się wszyscy liderzy partii politycznych, którzy wzięli udział w naszej ankiecie. I choć prawie wszyscy (z wyjątkiem Janusza Korwin-Mikkego) opowiadają się za wprowadzeniem podatku zintegrowanego, to jednak nie mają wątpliwości, że rząd szuka pieniędzy na spełnienie wyborczych obietnic PiS.

– Obawiamy się, że jednolity podatek to sposób na wprowadzenie ukrytej podwyżki podatków – stwierdza Stanisław Tyszka z Kukiz'15.

– Na to naszej zgody nie będzie – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL. Wtórują mu Sławomir Neumann (PO), Ryszard Petru (Nowoczesna) i Jacek Protasiewicz (Europejscy Demokraci). Włodzimierz Czarzasty z SLD czeka na szczegóły. Jego zdaniem teraz koncepcję PiS trudno uznać za „przemyślaną i gotową do generalnej oceny".

Czy wprowadzać jednolity podatek?

 

Sławomir Neumann, szef klubu parlamentarnego PO

Tak, przecież to nasz pomysł z ostatniej kampanii wyborczej. Warunkiem jest jednak wdrożenie jednolitego podatku w wersji Platformy Obywatelskiej. Nasza propozycja zakładała zmniejszenie obciążeń podatkowych dla najmniej zarabiających i niezwiększanie ich dla pozostałych podatników. Tymczasem PiS przywłaszczył sobie nazwę i pod płaszczykiem uproszczenia systemu chce ukryć znaczącą podwyżkę podatków. Nie będzie na to naszej zgody.

Ryszard Petru, przewodniczący Nowoczesnej

Będziemy przeciw. To oczywiste, że pod hasłem upraszczania systemu PiS chce podnieść stawki podatków i wyciągnąć więcej z naszych kieszeni. W Polsce mamy dość skomplikowany system podatkowy. Ale same stawki PIT w praktyce są bliskie podatkowi liniowemu: według danych za ubiegły rok 97 proc. płatników PIT rozlicza się według stawki 18-proc., do tego dochodzi pół miliona prowadzących działalność gospodarczą rozliczających się liniowo według stawki 19 proc. Z tego, co wiemy, ostatecznie podatek jednolity oznacza podniesienie podatków dla klasy średniej i przedsiębiorców. Wszystko po to, by realizować obietnice wyborcze PiS. Na to się nigdy nie zgodzimy.

Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, KUKIZ'15

Obawiamy się, że jednolity podatek to sposób rządu na wprowadzenie ukrytej podwyżki podatków. Podwyżkę zapowiedzieli już ministrowie Morawiecki i Kowalczyk. Nadal niejasne jest, które ulgi zostaną utrzymane, a które rząd zlikwiduje. Nie wiadomo, dlaczego rząd nie chce połączenia ZUS i administracji skarbowej w razie ujednolicenia podatku. Zatrudniają one ponad 100 tys. urzędników i kosztują ok. 10 mld zł rocznie. Te koszty trzeba zredukować. Ruch Kukiz'15 jest za wprowadzeniem na wzór brytyjski inteligentnej kwoty wolnej od podatku w wysokości 10 tys. zł. To system sprawiedliwy, bo kwota wolna maleje o 1 zł na każde 2 zł dochodu powyżej drugiego progu skali podatkowej.

Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL

Idea podatku zintegrowanego, czy też jednolitego, jest bliska ludowcom. Pracowaliśmy nad nią z ministrem Mateuszem Szczurkiem (szefem resortu finansów za rządów PO–PSL – red.) już w poprzedniej kadencji Sejmu. Głównym celem tej zmiany, oprócz uproszczenia systemu podatkowego i obniżenia kosztów jego funkcjonowania, było obniżenie podatków dla najmniej zarabiających Polaków i dla rodzin z dziećmi. Cieszę się, że nasi następcy nie zarzucili tego pomysłu i chcą go wprowadzić. Diabeł tkwi w szczegółach. Wszystko wskazuje na to, że zmiana systemu podatkowego służy jedynie znalezieniu środków na spełnienie wyborczych obietnic i jest tak naprawdę ukrytą podwyżką. Na to naszej zgody nie będzie.

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność

Oczywiście – NIE! To oznacza totalitaryzm. Każdy podatek powinien być na konkretny cel – np. podatek od samochodu na drogi – a włączanie w to zdrowia i emerytur to już całkowita integracja, tzn. totalizm. Można w jednym garnku podgrzewać zupę, kotlet i kompot, ale... Notabene włączenie w podatek składki emerytalnej jest, niestety, zgodne ze skandalicznym orzeczeniem Sądu Najwyższego, że nie ma związku między składką a wysokością emerytury – i z ogólną tendencją do totalizmu w Unii Europejskiej.

Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD

Z dużą ostrożnością podchodzimy do projektu wprowadzenia podatku zintegrowanego. Dostrzegamy, że realizacja tego postulatu uprościłaby system podatkowy i przyczyniłaby się do wzrostu realnej progresji podatkowej, ale z drugiej strony – biorąc od uwagę, że obecnie nie są znane szczegóły tej koncepcji (skala podatkowa, ulgi, preferencje dla poszczególnych grup podatników) – trudno uznać ją za przemyślaną i gotową do generalnej oceny. Na pewno podatek zintegrowany jest dobrą koncepcją, o ile będzie realizował podstawowe z punktu widzenia socjaldemokracji wartości systemu podatkowego: sprawiedliwość społeczną, gwarancję zgromadzenia odpowiednich środków budżetowych, i nie będzie hamował rozwoju przedsiębiorczości obywateli.

Jacek Protasiewicz, szef Europejskich Demokratów

Tak, ale w formule z zaproponowanej przez premier Ewę Kopacz przed rokiem na konwencji Platformy Obywatelskiej w Poznaniu. Popieraliśmy wtedy tę formułę i nie ma powodu, byśmy zmienili zdanie. A popieraliśmy, bo była dobra. Budowała progresję, ale opartą nie tyle na wysokości dochodów, ile wielkości rodziny. W jej ramach samotny dobrze zarabiający singiel płaciłby wyższe podatki od swojego kolegi z pracy posiadającego dwójkę dzieci. To była mądra, nowocześnie socjalna konstrukcja. Nie była tak prostacka jak program 500+. W jego ramach pielęgniarka samotnie wychowująca dziecko, która zarabia 1700 zł, nie dostanie pieniędzy w odróżnieniu od np. milionera z trójką dzieci.

Adrian Zandberg, członek zarządu Partii Razem

Propozycje PiS są na razie mgliste i pełne niedomówień. Dla Razem kluczowe jest zwiększenie progresji. Chcemy obniżenia podatków dla niezamożnej większości i podwyższenia podatków dla 10 proc. najzamożniejszych podatników. Dlatego czekamy na jasne deklaracje dotyczące wymiaru kwoty wolnej i wpływu zmian w podatkach na sytuację najbiedniejszych gospodarstw domowych. Diabeł ukryty jest w szczegółach – dlatego te propozycje będzie można ocenić dopiero wtedy, gdy na stole pojawią się konkrety.

Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego

Jesteśmy za jednolitym podatkiem, ale jednolitym realnie, a nie pozornie. Podatek, który i tak będzie musiał być dzielony na poszczególne składki, jest tylko pozornym uproszczeniem, bo nie uprości biurokracji. Poza tym reformy podatków nie da się przeprowadzić bez reformy systemu emerytalnego, a my jesteśmy zwolennikami emerytury obywatelskiej, czyli świadczenia, które otrzymują wszyscy obywatele danego kraju, dochodząc do określonego wieku emerytalnego. Dlatego choć pomysł wprowadzenia przez PiS jednolitego podatku jest krokiem w dobrym kierunku, za błąd trzeba uznać niekompletność reformy. Warto przy tym podkreślić towarzyszący jej niezwykły chaos komunikacyjny.

Czy podatek liniowy dla przedsiębiorców powinien być zlikwidowany?

 

Sławomir Neumann, szef klubu parlamentarnego PO

Podczas ośmiu lat rządów PO Polska rozwijała się ponad 20 razy szybciej niż reszta Europy także dlatego, że nasz rząd stwarzał dobre warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Nawet w trudnych czasach kryzysu pozostawiliśmy podatek liniowy dla przedsiębiorców bez zmian. Zwiększanie obciążeń dla nich to mniej miejsc pracy, niższe PKB, a w konsekwencji niższa jakość życia wszystkich Polaków. To bardzo zły pomysł rządu PiS. Należy pozostawić podatek liniowy dla przedsiębiorców. Powinniśmy się także zastanowić nad zrównaniem go dla małych firm z wysokością podatku CIT dla małych spółek, czyli obniżeniem go do 15 proc.

Ryszard Petru, przewodniczący Nowoczesnej

Zdecydowanie nie. Likwidacja liniowego PIT uderzy boleśnie w ponad pół miliona osób. Połowa z nich osiąga dochody powyżej 85 tys. zł rocznie i w nowym systemie będzie opodatkowana najwyższą stawką. W zależności od przyjętej ostatecznie skali będzie oznaczało to skokowy wzrost podatku dla tej grupy – nawet o 55–100 proc. Tym sposobem rząd próbuje wyciągnąć z kieszeni polskich przedsiębiorców nawet 17 mld zł. Nie pozostanie to bez wpływu na tych podatników. Część zmieni formę działalności i przejdzie na CIT. Inni – wysoko wykwalifikowani specjaliści – zarejestrują swoje firmy w innych krajach UE, np. w Czechach. Od ich zarobków nie wpłynie do polskiego budżetu nic. Rząd oszukał przedsiębiorców, w tym tych popierających PiS, i za ich pieniądze chce kupować głosy innych wyborców.

Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, KUKIZ'15

Podatek liniowy dla przedsiębiorców nie tylko powinien być utrzymany, ale wręcz obniżony z 19 do 15 proc. Tak samo jak miało to miejsce w przypadku małych firm rozliczających CIT. Jest dla nas całkowicie niezrozumiałe, dlaczego rząd PiS dyskryminuje podatkowo przedsiębiorców rozliczających PIT. To właśnie oni borykają się z najcięższymi obciążeniami podatkowymi.

Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL

Dlaczego mielibyśmy zmieniać system, który dobrze działa? Dziwię się PiS, które przed wyborami tyle mówiło o wsparciu przedsiębiorczości, a dziś chce przedsiębiorcom dokręcić podatkową śrubę. Jak wyliczyli eksperci, małe firmy oddadzą do budżetu dodatkowo astronomiczną sumę 16 mld zł, jeśli proponowane przez PiS zmiany wejdą w życie. Dla wielu przedsiębiorców będzie to kropla, która przeleje czarę goryczy. Dopiero co otrząsnęli się po kryzysie gospodarczym – który nasza gospodarka pokonała tak imponująco właśnie dzięki gigantycznemu wysiłkowi przedsiębiorców – a już rząd PiS chce nałożyć na nich nowe obciążenia. Albo zamkną firmę albo będą szukali korzystniejszych rozwiązań podatkowych u naszych sąsiadów. W obu przypadkach budżet może tylko stracić. Na też się nie godzimy.

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność

Oczywiście – TAK! Powinny być zlikwidowane obydwa podatki dochodowe (PIT i CIT) – a przy okazji podatek od kupna-sprzedaży. Podatek od alkoholu jest po to, by ludzie nie pili – podatki dochodowe, by ludzie nie zarabiali. Efektem są bimbrownie i powstanie szarej i czarnej strefy. I bezrobocie: podatek dochodowy jest odpowiedzialny za 80 proc. bezrobocia.

Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD

Tu także SLD jest bardzo ostrożne. Wprawdzie względy społecznego poczucia sprawiedliwości przemawiają za przyjęciem takiego rozwiązania, ale – jak można sądzić – jego liniowy charakter stanowi jeden z czynników zachęcających do podejmowania aktywności gospodarczej przez obywateli i zniechęcających do uciekania przez przedsiębiorców w szarą strefę lub do tzw. rajów podatkowych.

Jacek Protasiewicz, szef Europejskich Demokratów

Nie, podatek dla przedsiębiorców powinien być możliwie najniższy. W przeciwnym razie będzie zniechęcał ich do działalności lub prowokował do przenoszenia firm za granicę m.in. do Czech, Słowacji lub na Litwę. W przypadku zlikwidowania liniowości rozwinęłaby skrzydła branża doradców podatkowych. Już teraz po Wrocławiu jeździ co najmniej kilkaset luksusowych samochodów na czeskich lub słowackich tablicach. Gdy zastanawiałem się, skąd u nas tylu bogatych Czechów i Słowaków, dowiedziałem się, że to polscy menedżerowie, którzy rejestrują działalność za południową granicą. Niemieccy politycy z kolei opowiadali mi, że podobny problem występuje w ich kraju nieopodal granicy ze Szwajcarią. Już teraz opłaca się kombinować. Po reformie podatków pokusa może być jeszcze większa.

Adrian Zandberg, członek zarządu Partii Razem

Tak, to nieuzasadniony przywilej. Nie pomaga tym mikroprzedsiębiorcom, którzy z trudem utrzymują się na powierzchni. Służy natomiast najbogatszym podatnikom, którzy dzięki niemu uciekają przed progresją podatkową. Razem opowiada się przeciwko podatkowemu uprzywilejowaniu przedsiębiorców i ludzi czerpiących dochody z zysków kapitałowych kosztem pracowników.

Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego

Choć nie jesteśmy wielkimi zwolennikami liniowości, posunięcie rządu uważamy za kontrowersyjne i wymagające bardzo starannego przemyślenia. Obawiamy się, że formuła planowana przez PiS będzie raczej służyła kreatywnej księgowości przedsiębiorców niż rzeczywistemu uproszczeniu sytemu podatkowego.

Jak powinien wyglądać w Polsce model opodatkowania dochodów?

 

Sławomir Neumann, szef klubu parlamentarnego PO

Opodatkowanie dochodów powinno być niższe dla mało zarabiających, także dlatego, żeby zachęcić ich do wchodzenia na legalny rynek pracy. Powinno być też możliwie powszechne, aby nie generować zachęt do „śmieciowego" zatrudnienia, które nie daje zabezpieczenia na starość. Musi być prostsze do płacenia dla pracodawców, dlatego chcieliśmy połączyć PIT i składki ZUS w jedną daninę, która będzie płynnie rosnąć wraz z dochodami, ale górna granica nie byłaby wyższa niż obecnie. Co więcej, dochód byłby dzielony na osobę w rodzinie, np. gdy pracuje dwoje rodziców i ma pięcioro dzieci, to ich dochód dzieli się na siedem, tzn. że ulgi prorodzinne są wbudowane w system.

Taki właśnie jest jednolity podatek, który proponowaliśmy dla pracobiorców, ale nie dla pracodawców. Jednolity podatek według PO to 10,2 mld zł, które zostałyby w portfelach pracujących Polaków i ich rodzin. Jeśli PiS nie wie, jak wprowadzić progresywny, ale racjonalny podatek jednolity, to niech skorzysta z naszego pomysłu, ale niech nie wywraca go do góry nogami.

Ryszard Petru, przewodniczący Nowoczesnej

System podatkowy powinien być prosty i przejrzysty. Na pierwszym etapie proponujemy obniżenie stawek PIT z obecnych 18 do 16 proc. i z 32 do 26 proc. Trzeba też zlikwidować przywileje dla nowo wchodzących na rynek pracy, w tym grup niepłacących składek ZUS, a docelowo połączyć urzędy skarbowe i ZUS, żeby zmniejszyć koszty systemu. Oszczędne państwo to niższe podatki.

Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, KUKIZ'15

System docelowy, który przewidujemy, to całkowita likwidacja PIT. Zamiast tego proponujemy prosty podatek od funduszu płac na wzór brytyjski (system PAYE). Chcemy też radykalnie uprościć i obniżyć zasady opodatkowania dla mikroprzedsiębiorców. W tym celu postulujemy możliwość rozliczania niskiego, ryczałtowego podatku przez mikroprzedsiębiorstwa w wysokości 440 zł (zamiast ZUS, NFZ i PIT) plus 1 proc. od przychodu. Proponujemy też zastąpienie skomplikowanego podatku CIT prostym jednoprocentowym podatkiem przychodowym.

Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL

Podatek jednolity jest dobrym kierunkiem ewolucji systemu podatkowego, ale wprowadzając go, musimy uwzględnić specyfikę naszej gospodarki. Mój niepokój wzbudzają zapowiedzi objęcia jednolitym podatkiem także rolników, którzy opłacają już przecież niemały podatek rolny. Niebezpiecznie brzmią także propozycje odejścia przez rząd PiS od przyjętego w Europie – za wzór niech służy nam Francja i Niemcy – systemu zabezpieczenia ubezpieczeniowego rolników.

W przygotowanej przez nas koncepcji podatku jednolitego podatek miał być obliczany od dochodu na głowę w rodzinie. Dzięki temu uwzględniałby również liczbę dzieci w gospodarstwie domowym. Pozwoliłoby to obniżyć obciążenia podatkowe nie tylko dla najuboższych, ale również dla rodzin wielodzietnych. Uważamy, że zmiany w systemie podatkowym powinny iść właśnie w tym kierunku. Z jednej strony wsparcia rodzin z dziećmi, z drugiej najmniej zarabiających Polaków. Na ukryty wzrost podatków pod pretekstem uproszczenia systemu zgody ludowców nie będzie.

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność

Podatkować trzeba maszynę i człowieka – a nie dochód, bo podatek dochodowy jest karą za dobrą pracę. Preambuła ustawy o podatkach brzmi: „Kto osiąga dochód, podlega karze grzywny". Podatki są oczywiście konieczne. Mogę więc opodatkować samochód (zajmuje miejsce, warczy i smrodzi) – natomiast nie wolno opodatkować kupna auta, bo to hamuje swobodną wymianę. Ani dochodu z auta – już prędzej karany podatkiem powinien być ten, kto je kupił i z niego nie korzysta!

Mogę wprowadzić ryczałtowy podatek osobisty – czyli np. 400 zł od każdego. Bo policja i wojsko chronią każdego tak samo. A jeśli ktoś chce, by bogaci płacili więcej (i tak płacą więcej w podatkach od nieruchomości!), to niech się nie dziwi, że potem państwo faworyzuje bogatych.

Zwracam uwagę, że Wolność jest partią wolnorynkową i antysocjalistyczną, czyli odrzuca jakąkolwiek regulacyjną i redystrybucyjną funkcję podatków! Nie wolno zabrać Kowalskiemu, by dać Wiśniewskiemu – za to właśnie Janosik zawisnął za ziobro. Ten hak na Liptovským nadal sterczy – i czeka...

Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD

Model opodatkowania dochodów w Polsce powinien w sposób racjonalny wyważać różne wartości, które może realizować system podatkowy. W ocenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy jego konstrukcji należy więc z jednej strony uwzględniać społeczne poczucie sprawiedliwości i potrzebę zgromadzenia odpowiednich środków budżetowych na realizację aktywnej polityki państwa w sferze społecznej, z drugiej natomiast – konieczność zapewnienia optymalnych warunków do aktywności ekonomicznej obywateli i wzrostu ich zamożności. Z tych przyczyn opowiadamy się za progresywnym, uwzględniającym trzy stawki (18 proc., 32 proc., 40 proc.) podatkiem dochodowym od osób fizycznych oraz utrzymaniem podatku liniowego dla przedsiębiorców (CIT, PIT dla przedsiębiorców).

Jacek Protasiewicz, szef Europejskich Demokratów

Nasze pierwsze propozycje przedstawimy w połowie listopada. Nie składamy nieprzemyślanych obietnic, żeby nie powtórzyć błędu Prawa i Sprawiedliwości z programem 500+, który jest sensowną ideą z fatalnym wykonaniem.

Adrian Zandberg, członek zarządu Partii Razem

Razem uważa za niekorzystne opieranie dochodów państwa przede wszystkim na podatkach pośrednich. VAT i inne podatki konsumpcyjne obciążają silnie biedniejsze rodziny. Powinniśmy dążyć do tego, żeby budżet w większym stopniu utrzymywany był z podatku korporacyjnego, podatków kapitałowych i podatku dochodowego najbogatszej części społeczeństwa. Dlatego opowiadamy się za zwiększeniem progresji podatkowej. Chcemy też wrócić do dyskusji o podatku spadkowym od wielkich fortun. Jego likwidacja za poprzednich rządów PiS była niezrozumiałym prezentem dla miliarderów.

Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego

Uważamy, że w Polsce powinny istnieć zróżnicowane podatki. Osoby zamożne powinny płacić więcej niż te o niższych dochodach. Jednak musimy tutaj wyróżnić trzy warstwy społeczne. Tych, którzy należą do grupy najmniej zarabiających, rodzącą się klasę średnią i ludzi realnie bogatych. Tych ostatnich należałoby opodatkować w większych stopniu, jednocześnie chroniąc najbiedniejszych i klasę średnią.

Według szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka system ma być dużo prostszy od obowiązującego dziś.

Z tym, że system podatkowy powinien być łatwy i przejrzysty, zgadzają się wszyscy liderzy partii politycznych, którzy wzięli udział w naszej ankiecie. I choć prawie wszyscy (z wyjątkiem Janusza Korwin-Mikkego) opowiadają się za wprowadzeniem podatku zintegrowanego, to jednak nie mają wątpliwości, że rząd szuka pieniędzy na spełnienie wyborczych obietnic PiS.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?