Niedawno w programie #RZECZoPRAWIE miałam przyjemność rozmawiać o przygotowywanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przepisach podnoszących bezpieczeństwo dokumentów publicznych w Polsce. Rozmowa ta uświadomiła mi konieczność zwrócenia uwagi na palący problem fałszerstw i oszustw z wykorzystaniem dokumentów i przeciwko nim.
Czytaj także: Czy biegły jest dostatecznie biegły?
Fałszowanie dokumentów wielu z nas wydaje się tak abstrakcyjne i odległe, że nie uświadamiamy sobie niestety wagi problemu ani skali zjawiska. Wszechobecne fałszowanie dokumentów o różnorakim przeznaczeniu nierzadko przesądza o losach wielu ludzi. Pisałam już o skutkach kradzieży działek w obliczu prawa. „(...) Sprawa mężczyzny sprzed kilku lat, który w wyniku działań przestępczych został okradziony, ciągle nie doczekała się rozstrzygnięcia. Toczące się obecnie procesy w sprawach cywilnej i karnej – dotyczące tej samej kradzieży – trwają. Co więcej, nieprawidłowe i wadliwe uregulowania prawne lub niedoinformowanie stwarzają realne ryzyko, że skutki tej kradzieży będą trudne do odwrócenia (...)" (fragm. artykułu "Łatwo ukraść cudzą własność w chaosie informacyjnym przepisów").
W wielu sytuacjach, w których wykorzystywane są dokumenty, wykazujemy zbyt daleko idącą ufność, co może narazić nas na trudne do oszacowania straty i skutki nie do przewidzenia.
„Na pochodzenie..."
Przez urzędy wojewódzkie, a ostatnio także przez konsulaty, przetoczyła się i wciąż przetacza fala obcokrajowców, którzy składają wnioski o Kartę Polaka lub chcą zalegalizować stały pobyt w Rzeczypospolitej Polskiej poprzez wykazanie polskiego pochodzenia. Posiadacz Karty Polaka przede wszystkim może się ubiegać o nadanie obywatelstwa polskiego, podejmować w Polsce legalną pracę bez żadnych dodatkowych zezwoleń, prowadzić działalność gospodarczą na takich samych warunkach jak polscy obywatele, ubiegać się o zezwolenie na pobyt stały, a od ponad roku – otrzymywać świadczenia materialne dla siebie i członków swojej rodziny.