Trzy lata temu Dolina Krzemowa przeżyła krótkie zauroczenie start–upem o nazwie Zee.Aero. Firma założyła swoją siedzibę tuż obok centrali Google'a w Mountain View w Kalifornii, co już samo w sobie było zaskakujące, jako że Google wykupił większość terenów w tej okolicy. A jeden z dziennikarzy odkrył, że ów start–up opatentował rozwiązanie wskazujące, iż Zee.Aero pracuje nad małym, elektrycznym samolotem, który może startować i lądować pionowo – czyli w sumie latającym samochodem.
W licznych artykułach, które pojawiły się po tym odkryciu, Zee.Aero nie ujawniało zbyt wiele, podkreślając jednak, że nie ma żadnych związków kapitałowych z Google'em ani żadnym innym technologicznym gigantem. A potem start–up zamilkł, nie odpowiadając już na żadne pytania dziennikarzy. Później pracownicy firmy przyznali, że kierownictwo zaopatrzyło ich w specjalne karty z instrukcjami (mieszczące się wygodnie w portfelu), jak unikać pytań reporterów. Po włączeniu tej informacyjnej blokady jedyne wieści, jakie docierały do opinii publicznej, pochodziły od pilotów–amatorów, którzy od czasu do czasu wrzucali do sieci zdjęcia dziwnego wehikułu, startującego z pobliskiego lotniska.
Rzeczywiście: Zee.Aero nie należało do Google'a ani do Alphabetu, spółki matki holdingu. Jest bowiem prywatną własnością Larry'ego Page'a, współzałożyciela Google'a. Page „odpalił" Zee.Aero w 2010 r., zastrzegając jednocześnie, że jego zaangażowanie w projekt ma pozostać tajemnicą (taką informację uzyskaliśmy od 10 osób pracujących w firmie). Niemniej Zee.Aero jest jednym z elementów planu Page'a, by przybliżyć ludziom zupełnie nowy model spersonalizowanych podróży powietrznych, wolnych od zatłoczonych ulic i ograniczeń związanych z masowym lotnictwem. I podobnie jak Jeff Bezos czy Elon Musk, Page używa swego osobistego majątku, by urzeczywistnić marzenia z dzieciństwa.
Centrala Zee.Aero to dwupiętrowy biały budynek o powierzchni ok. 10 tys. mkw. Nie jest to perła architektury, raczej brzydka konstrukcja w stylu przemysłowym. Na początku Page umieścił pracowników Zee.Aero na pierwszym piętrze, drugie rezerwując na swój apartament. Tu powstała pieczara miliardera: sypialnia, łazienka,na ścianach zawisły drogie obrazy, zaaranżowano nawet ściankę wspinaczkową. Jako dekoracja stanął tu jeden z silników statku kosmicznego z programu SpaceX – prezent od przyjaciela, Elona Muska.
W ramach zachowywanej ścisłej tajemnicy pracujący tu ludzie nigdy nie używali w tym miejscu nazwiska Page'a; określany był mianem GUS (the guy upstairs, czyli facet z górnego piętra). Szybko się jednak okazało, że firma potrzebuje także drugiej kondygnacji. Wtedy Page się wyniósł, pozostawiając inżynierom swoje obrazy, ale zabierając silnik od kosmicznej rakiety.