Judd Apatow, twórca „Wpadki” i „40-letniego prawiczka” zawsze lubił opowiadać o antyhollywoodzkich związkach. Nieudacznicy, pechowcy i brzydale są bohaterami niemal każdej filmowej lub telewizyjnej produkcji, za którą stał ten 49-letni reżyser, scenarzysta i producent.
To dzięki niemu gwiazdorską sławę zdobyli Seth Rogen i Jonah Hill – aktorzy, którzy w standardowych okolicznościach skazani byliby na granie charakterystycznych drugoplanowych misiów. Tymczasem dzięki sukcesom w jego filmach obecnie grają dramatyczne role w oscarowych filmach.
Tym razem Judd Apatow dostrzegł potencjał w pomyśle 35-letniego Paula Rusta, aktora i scenarzysty, który przyszedł do niego z koncepcją serialu „Love”. Wspólnie zaczęli szlifować scenariusz i w lutym 2016 roku platforma cyfrowa Netflix wyemitowała dziesięć odcinków. Krytycy i publiczność tak bardzo polubili pokręconą historię miłosną dwójki trzydziestolatków, że właśnie ukazał się drugi sezon, a w drodze jest trzecia seria.
Bohaterem „Love” jest ciamajdowaty Gus Cruikshank (wciela się niego twórca serialu Paul Rust) oraz neurotyczna Mickey Dobbs (Gillian Jacobs), którzy poznają się przy kasie sklepowej w Los Angeles. On jest nauczycielem dziecięcych aktorów, którym udziela korepetycji w przerwach zdjęć na planach filmowych. Skrycie marzy by zostać scenarzystą. Ona przygotowuje audycje radiowego psychologa, do którego dzwonią słuchacze ze swoimi problemami.
Obydwoje właśnie zakończyli wieloletnie związki i znajdują się na życiowych rozdrożach. Gus wynajmuje pokój w tanim hostelu, gdzie mieszkają podobni do niego „bezdomni” dziwacy. Mickey walczy ze swoimi licznymi nałogami: seksoholizmem, alkoholizmem i narkomanią. Jest przy tym bardzo atrakcyjną dziewczyną. Grająca ją Gillian Jacobs przypomina młodą Jodie Foster z seksowną chrypką. Natomiast Gus to fajtłapa i żaden z niego przystojniak. Na dodatek ma wiele dziwacznych zainteresowań. To Geek, bo tak Amerykanie określają tego typu ludzi.