List otwarty w sprawie Teatru Polskiego we Wrocławiu

List otwarty Piotra Rudzkiego do Wandy Zwinogrodzkiej w sprawie Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Publikacja: 22.08.2017 11:17

List otwarty w sprawie Teatru Polskiego we Wrocławiu

Foto: Wikimedia Commons/Domena Publiczna

Szanowna Pani Minister,

niedługo minie rok, od kiedy – wbrew opinii niemal całego środowiska teatralnego w Polsce i wielu głosom z zagranicy – dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu został wyróżniony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Cezary Morawski. W tym czasie – za Pani wiedzą, zgodą i poparciem – dokonała się destrukcja tej sceny. Rozpadł się Zespół, zostały zdjęte wybitne spektakle, odeszła publiczność, teatr przestał być centrum edukacji artystycznej i istotnych spotkań pro publico bono. Wrocławski Polski stał się najważniejszym w Polsce sponsorem prywatnych scen i dostarczycielem repertuaru, na który nikt nie czeka. Publiczne pieniądze są marnowane na pozorowaną działalność artystyczną i wsparcie dla prywatnych teatrów.

W ciągu tego roku okłamywała Pani nas – przedstawicieli Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza – twierdząc w czasie spotkań, że ministerstwo zaakceptuje decyzję Zarządu Województwa Dolnośląskiego odwołującą Morawskiego.
W ciągu tego roku doprowadziła Pani do tego, że publiczność w Polsce nie może obejrzeć arcydzieła teatralnego, w zgodnej ocenie recenzentów krajowych i zagranicznych, czyli Wycinki Holzfällen w reżyserii Krystiana Lupy. W gruncie rzeczy pozbawiła Pani w miarę stałego miejsca pracy w Polsce najwybitniejszego współczesnego reżysera teatralnego.
W ciągu tego roku doprowadziła Pani do sytuacji, że zrealizowane po raz pierwszy w całości Dziady Adama Mickiewicza, w reżyserii Michała Zadary, nie będą już nigdy zagrane. Zdjęła Pani Dziady jak 50 lat temu komuniści. I sekretarz PZPR Władysław Gomułka i jego minister kultury Lucjan Motyka skorzystali z urzędu cenzury, aby zniszczyć Dziady w reżyserii Kazimierza Dejmka. Minister kultury i dziedzictwa narodowego profesor Piotr Gliński i Pani, odpowiedzialna w ministerstwie za teatr, nie potrzebowaliście urzędu przy Mysiej, wystarczyło poparcie dla nowego dyrektora i presja na wojewodę dolnośląskiego. Zdjęliście Państwo zrealizowany po raz pierwszy w historii polskiego teatru w całości arcydramat Mickiewicza!
W ciągu tego roku oddłużony Teatr Polski został przez Morawskiego zadłużony na nieznaną w jego dziejach sumę – ponad 2 miliony złotych na 1 czerwca 2017 roku. Deklarowała Pani na początku swej kadencji jako urzędnik państwowy, że instytucje współfinansowane przez ministerstwo nie otrzymają żadnego finansowego wsparcia, jeżeli będą miały długi. Znowu kłamstwo – Morawski dostał i dostaje.

Firmowane przez Panią działania realizują plan zapowiedziany przez Panią w artykule „Na ziemi jałowej” („Gazeta Polska codziennie” 2014 nr 8/11/12). Zadeklarowała w nim Pani swoje oczekiwania wobec teatru nieakceptowanego przez Panią czy zgodnie z Pani określeniem „lewicowego wrzasku”: „Trzeba go [lewicowy wrzask] wyciszyć, żeby w ogóle przemówić”.

Określenie „lewicowy wrzask” wydawało się wtedy nasyconą negatywnymi emocjami figurą retoryczną, a pragnienie jego „wyciszenia” pobożnymi życzeniami prawicowej publicystki. Dziś, kiedy pełni Pani państwową funkcję, kontekstem dla określenia teatru, który Pani odrzuca, i zapowiedzi jego anihilacji stały się frazy o „sztuce zdegenerowanej” (nazistowska „Entartete Kunst”) i „dekadenckiej sztuce burżuazyjnej” (sowieckie „dekadentskoje burzhuaznoje iskusstvo”). Strach pomyśleć, co jeszcze Państwo zrobicie, aby ją „wyciszyć”, aby osiągnąć zakładany cel.

Zgodzi się Pani, że talent, sztuka, w tym teatr, i kultura nie należą do żadnej partii. W sensie dosłownym, chyba że mamy do czynienia z twardą dyktaturą, która zawłaszcza wszystko. Ale też w sensie metaforycznym – ani talent, ani sztuka, ani kultura do żadnej partii nie mogą wstąpić.

Zanim będzie za późno, zanim znikną z teatrów najwybitniejsi reżyserzy i dramatopisarze, trzeba rozpocząć dialog, uznać racje tych, którzy nie chcą „wyciszenia”, cokolwiek to znaczy, ważnej, docenianej w Polsce i na świecie oraz żywo odbieranej niezbywalnej części polskiej sztuki teatru, polskiej kultury.

Z poważaniem,


Piotr Rudzki
teatrolog Uniwersytet Wrocławski
(kierownik literacki Teatru Polskiego we Wrocławiu do 12 stycznia 2017)

Szanowna Pani Minister,

niedługo minie rok, od kiedy – wbrew opinii niemal całego środowiska teatralnego w Polsce i wielu głosom z zagranicy – dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu został wyróżniony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego Cezary Morawski. W tym czasie – za Pani wiedzą, zgodą i poparciem – dokonała się destrukcja tej sceny. Rozpadł się Zespół, zostały zdjęte wybitne spektakle, odeszła publiczność, teatr przestał być centrum edukacji artystycznej i istotnych spotkań pro publico bono. Wrocławski Polski stał się najważniejszym w Polsce sponsorem prywatnych scen i dostarczycielem repertuaru, na który nikt nie czeka. Publiczne pieniądze są marnowane na pozorowaną działalność artystyczną i wsparcie dla prywatnych teatrów.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
„Zemsta”, czyli niebywały wdzięk Macieja Stuhra
Teatr
"Wypiór". Mickiewicz był hipsterem i grasuje na Zbawiksie
Teatr
Krystyna Janda na Woronicza w Teatrze TV
Teatr
Łódzki festiwal nagradza i rozpoczyna serię prestiżowych festiwali teatralnych
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił