Mur Berliński w środku cuchnącej góry śmieci – jeszcze do niedawna niewyobrażalne. A jednak. Tuż przed 55. rocznicą budowy muru (13 sierpnia) Deutsche Welle odkryło jego fragmenty na terenie berlińskiej Alby, jednego z największych w Niemczech zakładów sortowania i utylizacji odpadów. Części betonowych umocnień, które przez dziesięciolecia dzieliły miasto, służą teraz za ścianki działowe i podpórki milionów ton miejskich i podmiejskich śmieci. Mieszkańcy nie mają o tym pojęcia.
Mur dzieli – także góry odpadów
O murze na śmietniku nie wiedział nawet Gerhard Sälter, ekspert z centrum dokumentacji Miejsce Pamięci Muru Berlińskiego. – Z ponad 300 betonowych segmentów na terenie Alby znaczna część pochodzi z berlińskiego muru – potwierdził Sälter po dokładnym zbadaniu materii. Kryterium świadczącym o prawdziwości segmentów jest m.in. ich wysokość – 3,60 m i stopień skruszenia ich górnej kanty. Pozostałe betonowe bloki na terenie Alby są innego pochodzenia. Sälter przypomina, że NRD produkowało takie segmenty nie tylko na potrzeby muru, ale też na przykład rolnictwa.
Zlecenie – rozbiórka muru
Szef Alby Uwe Küber tłumaczy Deutsche Welle, w jaki sposób fragmenty muru trafiły do jego firmy. Po upadku muru 9 listopada 1989 Alba razem z innymi firmami otrzymała zlecenie zdemontowania i usunięcia betonowego kolosa – liczył niebagatelne 155 km.
– Byłem przy tym, kiedy składaliśmy tutaj zdemontowane segmenty – wspomina Küber. Nie zostały tak jak w innych miejscach zniszczone czy skruszone i sprzedane na budowę dróg, tylko zostały w Albie – jako podpórki albo ścianki działowe dla gór plastiku, metali i innych przeznaczonych do utylizacji odpadów.
Alba jest jedną z największych i najbardziej nowoczesnych firm utylizacji odpadów w Niemczech. Rocznie sortuje się w niej i utylizuje ponad 140 tys. ton śmieci, które produkuje blisko siedem milionów mieszkańców Berlina i okolic.