We wtorek rano spotkał się w Watykanie z papieżem Franciszkiem. Ich wyjątkowo długie, 40-minutowe spotkanie (standard to kilkanaście minut) odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Ale nawet w oficjalnym komunikacie Stolicy Apostolskiej można wyczytać, jak poważne tematy poruszono. Z jednej strony to sprawy religijne, związane z sytuacją chrześcijan w regionie, w którym żyje się im teraz najtrudniej. Na tle Iraku i Syrii ogarniętych konfliktami zbrojnymi, w których mniejszość chrześcijańska jest jedną z głównych ofiar, Iran wypada korzystnie. Chrześcijanie mają tam reprezentację polityczną i cieszą się pewnymi przywilejami (np. nie obejmuje ich zakaz sprzedawania i spożywania alkoholu). Ale nie wolno im się obnosić z wyznaniem publicznie i obowiązuje ich całkowity zakaz zachęcania muzułmanów do chrześcijaństwa.

W komunikacie jest mowa, że papież z Rouhanim omawiali watykańską akcję „na rzecz wolności religijnej".

Szyicki Iran w wojnach na Bliskim Wschodzie jednoznacznie wspiera bliskie religijnie władze w Damaszku i Bagdadzie i walczy z sunnickimi dżihadystami, w tym z tzw. Państwa Islamskiego. Jego sojusznik, dyktator Baszar Asad, uchodzi za obrońcę syryjskich chrześcijan przed islamskimi fanatykami.

Rouhani rozmawiał też z papieżem o roli Iranu w zakończeniu wojen na Bliskim Wschodzie, w tym w walce z „szerzeniem się terroryzmu i handlu bronią". W takiej roli Iran chętnie występuje, prezydent Rouhani na wcześniejszym spotkaniu z włoskimi biznesmenami w Rzymie przedstawiał swój kraj jako „najbezpieczniejszy i najstabilniejszy" w regionie.

Pierwsza od ogłoszenia 16 stycznia zniesienia sankcji podróż prezydenta Islamskiej Republiki Iranu obejmuje Włochy i Francję. W poniedziałek w Rzymie podpisano 14 kontraktów, w tym jeden na dostawę maszyn z włoskiego koncernu Danieli za sumę 5,7 mld euro. W Paryżu ma być podpisana umowa na dostawę ponad 100 samolotów Airbus.