200 razy Hamilton

Po zasłużonej letniej przerwie Formuła 1 wróciła do akcji. Na Spa-Francorchamps triumfował Lewis Hamilton i zredukował do siedmiu punktów stratę do prowadzącego w mistrzostwach Sebastiana Vettela, drugiego na mecie Grand Prix Belgii.

Aktualizacja: 27.08.2017 19:04 Publikacja: 27.08.2017 18:44

200 razy Hamilton

Foto: PAP/EPA

Korespondencja ze Spa Francorchamps

Autor jest komentatorem stacji Eleven Sport

Hamilton nie mógł w lepszy sposób uczcić swojego dwusetnego startu w Formule 1. Kierowca Mercedesa w sobotę wyrównał należący do Michaela Schumachera rekord wszech czasów, zdobywając po raz 68. w karierze pole position. Dokonał tego na jednym z najważniejszych torów w karierze siedmiokrotnego mistrza świata: tutaj Schumacher debiutował w F1, a niemal dokładnie ćwierć wieku temu po raz pierwszy wygrał wyścig. Później dorzucił jeszcze 90 zwycięstw i pod tym względem Hamilton prędko mu nie dorówna, ale niedzielny triumf – numer 58 w jego karierze – to idealne rozpoczęcie drugiej części sezonu. Walka będzie mordercza: Belgia to pierwszy z serii dziewięciu wyścigów na czterech kontynentach, które zostaną rozegrane na przestrzeni trzynastu tygodni.

Zmagania na uwielbianym przez kierowców torze Spa-Francorchamps były właściwie sezonem 2017 w pigułce. Pierwsze skrzypce grali Hamilton i Vettel, niespodziewanie na podium wskoczył Daniel Ricciardo z Red Bulla, jego zespołowy partner miał awarię, a Finowie z Ferrari i Mercedesa – Kimi Raikkonen i Valtteri Bottas – z różnych względów nie byli w stanie dorównać liderom swoich ekip. Bottas przez cały weekend był wyraźnie wolniejszy od Hamiltona, a Raikkonen zmarnował świetną formę na belgijskim obiekcie dwoma błędami. Ten z kwalifikacji przyniósł mu dopiero czwarte pole startowe, chociaż Fin mógł liczyć na walkę o pole position, a ten z wyścigu, gdy nie zwolnił w strefie żółtych flag, oznaczał karny postój w alei serwisowej i koniec wszelkich marzeń o podium.

Vettel przez cały wyścig starał się znaleźć sposób na liderującego Hamiltona. Z jednej strony może być zadowolony, że Ferrari nie przespało letniej przerwy i na szybkim torze, który powinien być idealnym terytorium dla rywali z Mercedesa, walczył o zwycięstwo, ale z drugiej miał przynajmniej jedną szansę, by odwrócić losy rywalizacji. Po dość spokojnej pierwszej części wyścigu zmagania urozmaicili kierowcy Force India: Sergio Perez i Esteban Ocon zderzyli się ze sobą nie po raz pierwszy w tym sezonie, a do posprzątania porozrzucanych po torze kawałków ich samochodów potrzebna była neutralizacja.

Wyjazd samochodu bezpieczeństwa zniwelował różnice między kierowcami i był też okazją do wykonania zmiany opon. Większość kierowców postawiła na najszybszą, ultramiękką mieszankę, skoro do końca pozostawało niewiele ponad dziesięć okrążeń. Tymczasem Mercedes wybrał najtwardsze ogumienie, które wolniej się rozgrzewa. Przy restarcie Hamilton z trudem obronił się przed atakiem Vettela, a jadący od startu na trzeciej pozycji Bottas spadł na piątą, wyprzedzony przez Ricciardo i Raikkonena. W taki oto sposób na podium znaleźli się przedstawiciele trzech różnych ekip, a najmniej spodziewany w tym gronie był rzecz jasna Ricciardo. Mimo że jego Red Bull wyraźnie ustępuje osiągami maszynom Mercedesa i Ferrari, Australijczyk już po raz szósty w dwunastu wyścigach zameldował się na mecie w pierwszej trójce. Również po raz szósty do mety nie dotarł jego zespołowy partner: ku rozpaczy tysięcy kibiców z pobliskiej Holandii, już po ośmiu okrążeniach Verstappen zjechał z toru, z awarią jednostki napędowej.

Kolejny etap wyścigowej podróży po świecie odbędzie się już w najbliższy weekend, tym razem we Włoszech. Jeśli w świątyni Ferrari zwycięży Hamilton, to co najmniej zrówna się punktowo z Vettelem i cała zabawa rozpocznie się od nowa.

Korespondencja ze Spa Francorchamps

Autor jest komentatorem stacji Eleven Sport

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Przerwana seria Bartosza Zmarzlika. Grand Prix Chorwacji dla Jacka Holdera
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny