Młodzi uciekają po punkty i lajki

Hours Challenge – nowa internetowa gra może być przyczyną krótkotrwałych zaginięć nastolatków.

Aktualizacja: 17.11.2017 19:28 Publikacja: 16.11.2017 18:25

Młodzi uciekają po punkty i lajki

Foto: Stock Adobe

3 listopada około godz. 14.30 wyszedł ze szkoły w Białymstoku 14-letni Michał. Odnalazł się dwa dni później. W październiku z domu uciekła 12-letnia Nika z Białegostoku. Odnalazła się po 48 godzinach. Podobnych przypadków jest więcej. Tylko we wrześniu i w październiku podlaska policja zanotowała 60 zaginięć nastolatków. – Jedną z najczęstszych przyczyn zaginięć osób małoletnich jest ucieczka z domu lub placówki opiekuńczo-wychowawczej z powodu problemów rodzinnych czy też problemów w szkole – mówi sierż. Elżbieta Zaborowska z podlaskiej policji.

Jednak teraz powód może być też inny. To 48 Hours Challenge – czyli Wyzwanie 48. To gra, w której uczestnicy muszą upozorować swoje zniknięcie, a im więcej osób będzie ich szukać – m.in. przez ponowne udostępnienie informacji o ich zaginięciu na Facebooku, tym więcej punktów do zdobycia. Dziecko wychodzi z ukrycia dopiero po dwóch dobach. Wtedy wolno mu się odezwać do rodziców, by powiedzieć, że był to żart. Dla dobrego wyniku w grze liczy się także selfie, które odnaleziony nastolatek zrobi sobie na komisariacie lub w radiowozie.

Oficjalnie policja nie chce potwierdzić, że fala ucieczek nastolatków z domu ma coś wspólnego z grą od kilku miesięcy popularną we Francji, Irlandii czy Wielkiej Brytanii. – Zaginięć tych nie wiążemy z żadną grą – podkreśla nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.

Jednak nieoficjalnie funkcjonariusze przyznają, że w niektórych przypadkach może być taka przyczyna. – Dzieci są podatne na mody, poza tym chcą zaimponować swoim rówieśnikom – mówi jeden z funkcjonariuszy.

Podobnie było z „Niebieskim wielorybem" – inną grą, o której głośno było na wiosnę. Polega ona na wykonywaniu kilkunastu niebezpiecznych zadań. Ostatnie z nich to samobójstwo.

Oficjalnie śledczy badający przypadki odebrania sobie życia przez nastolatków nie chcieli przyznawać, że ma to związek z internetowym wyzwaniem, ale sprawdzali komputery ofiar. A na oddziałach psychiatrycznych i terapeutycznych lądowały samookaleczone dzieci opowiadające o grze.

Skąd u dzieci taka skłonność do angażowania się w niebezpieczne gry? – Nastolatki są bardzo podatne na wpływy rówieśników, bo nie potrafią stawiać granic. Czują się niepewnie i starają się przypodobać kolegom – mówi Monika Perkowska, psycholog dziecięca. – To wina rodziców, którzy nie nauczyli dzieci radzenia sobie w trudnych sytuacjach – dodaje.

Jak wyjaśnia prof. Bartosz Łoza, kierownik Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w Polsce przyczyną wielu tego typu sytuacji jest eurosieroctwo. – I nie chodzi tylko o te przypadki, gdy rodzice pracują za granicą. Często eurosierotami są też te dzieci, które mieszkają z rodzicami, ale ci są całe dnie w pracy. W takich rodzinach nie ma czasu na tworzenie więzi – podsumowuje ekspert.

3 listopada około godz. 14.30 wyszedł ze szkoły w Białymstoku 14-letni Michał. Odnalazł się dwa dni później. W październiku z domu uciekła 12-letnia Nika z Białegostoku. Odnalazła się po 48 godzinach. Podobnych przypadków jest więcej. Tylko we wrześniu i w październiku podlaska policja zanotowała 60 zaginięć nastolatków. – Jedną z najczęstszych przyczyn zaginięć osób małoletnich jest ucieczka z domu lub placówki opiekuńczo-wychowawczej z powodu problemów rodzinnych czy też problemów w szkole – mówi sierż. Elżbieta Zaborowska z podlaskiej policji.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala