Wolne niedziele też w internecie

Zamykanie sklepów ma poparcie polityków. Ograniczenia w sprzedaży niepokoją zaś kolejne branże, z e-handlem na czele.

Aktualizacja: 13.09.2016 14:17 Publikacja: 12.09.2016 19:45

Przeciwnicy ustawy szacują, że zamknięcie sklepów w niedzielę spowoduje zwolnienia nawet 50 tys. osó

Przeciwnicy ustawy szacują, że zamknięcie sklepów w niedzielę spowoduje zwolnienia nawet 50 tys. osób.

Foto: 123RF

Autorzy projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę poza zamknięciem większych sklepów i centrów handlowych chcą również ograniczyć działalność sprzedawców internetowych.

– Za zgodą pracownika, czyli ze specjalnym dodatkiem do wynagrodzenia, można by było jedynie szykować zamówienia. Nic nie mogłoby jednak opuścić firmy, paczki do klientów mogłyby trafić dopiero w poniedziałek – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ Solidarność.

Ograniczenia mają nie dotyczyć centrów dystrybucyjnych dużych sieci handlowych, lecz jedynie zaplecza e-sklepów. – Gdyby zamknąć centra sieci, w poniedziałek sklepy byłyby puste. Dlatego zgodziliśmy się na takie ustępstwo. Co do sprzedawców internetowych już takiej woli nie ma – dodaje Alfred Bujara. Zgodnie z projektem e-sklepy nie mogłyby wysyłać zamówień do poniedziałku do 6 rano.

Takimi pomysłami są przerażone firmy kurierskie. – W weekendy i tak większość nie realizuje dostaw, ale wprowadzenie ograniczeń do 6 rano w poniedziałek to dla nas ogromne wyzwanie. Wielu klientów oczekuje doręczeń do 9 rano i takie są punkty w umowach; w takich realiach jest to nie do zrealizowania – mówi przedstawiciel jednej z firm.

Nowe prawo może poważnie odczuć firma Amazon, która uruchomiła w Polsce centra dystrybucyjne obsługujące głównie klientów z Niemiec. Ustawa w obecnym kształcie byłaby dla firmy wyzwaniem. Amazon nie odpowiedział wprawdzie na nasze pytania o spodziewane skutki ustawy dla swojej działalności w naszym kraju, ale Solidarność uważa, że skoro firma może w niedzielę zamykać swoje centra w Niemczech, to te w Polsce powinny być traktowane tak samo.

Szykuje się zatem duża zmiana, choć klienci, przynajmniej na początku, nie powinni rewolucji odczuć. Oczywiście mowa o kupujących w sieci, ale i tak nie wszystkich. – Poza zakupami spożywczymi generalnie nowe prawo kupujących w sieci nie powinno dotknąć. Polacy w weekendy raczej wyszukują oferty, porównują je. Z finalizowaniem transakcji wolą poczekać do poniedziałku, skoro większość dostaw i tak w weekend nie jest realizowana – mówi Sylwia Bilska, dyrektor zarządzający PayU na Europę Środkową.

Gdzie na zakupy

W tradycyjnych sklepach zmian będzie znacznie więcej. Hiper-, supermarkety i dyskonty będą tego dnia zamknięte. Mniejsze sklepy będą mogły pracować, jeśli klientów będzie obsługiwać właściciel firmy; pracownicy mają tego dnia wolne. Podobna zasada obowiązuje już od kilku lat w 13 dni świąt religijnych i państwowych, ale autorzy nowej ustawy idą krok dalej. O ile sklepy franczyzowe czy ajencyjne, jak choćby Żabka, mogły wtedy pracować, o tyle zakaz niedzielny już je obejmie.

Jak zapewnia Alfred Bujara, związek otrzymywał liczne sygnały od pracowników wielu sieci franczyzowych, że prawo jest naginane, a oni sami zmuszani do pracy. Stąd pomysł na bardziej rygorystyczne przepisy.

„Wyłączenie możliwości świadczenia usług handlowych przez przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą na podstawie umowy franczyzy i umowy agencji w niedziele i święta jest niezgodne z zasadą równości podmiotów posiadających wspólną, wyróżniającą ich cechę" – napisał w opinii prof. Marek Chmaj.

Przeciwnicy ustawy szacują, że w efekcie ograniczeń pracę może stracić do 50 tys. osób. Solidarność uważa, że w handlu już dzisiaj brakuje pracowników, a zatem nie będzie zwolnień.

Krynica o niedzielach

Tematowi poświęcona była część panelu zorganizowanego w Salonie „Rzeczpospolitej" podczas niedawnego Forum Ekonomicznego w Krynicy.

– Jeśli rząd uważa, że ludzie pracujący w niedzielę zarabiają za mało, to jest to moment, aby usiąść do rozmów z sieciami i taką stawkę podnieść – mówiła Paulina Hennig-Kloska, posłanka Nowoczesnej.

Jak dodała, Węgry wycofały się niedawno z takiego zakazu, ponieważ ostra konkurencja o klienta w pozostałe dni spowodowała, że bankrutowało jeszcze więcej małych sklepów. Zwróciła uwagę na absurdalność ograniczania e-zakupów, ponieważ kanał ten z racji swojej specyfiki wymyka się wszelkim ograniczeniom.

– To niemożliwe, aby pozostałe dni uzupełniły braki w sprzedaży w niedzielę. W 2006 roku z zakazem eksperymentował Radom, po miesiącu wycofano się z niego. Nie eksperymentujmy z branżą, wszyscy na tym stracą – dodała Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

– Najważniejsza jest kompleksowa analiza skutków, spadek sprzedaży przełoży się na mniejsze wpływy z podatków oraz niższą produkcję – mówił Mirosław Godlewski, starszy doradca z Boston Consulting Group.

Opinia

Stanisław Szwed, sekretarz stanu w MRPiPS

Jestem za wprowadzeniem ograniczeń handlu w niedziele, o których mówi złożony w Sejmie przez NSZZ Solidarność projekt ustawy. Moje stanowisko w tej sprawie jest niezmienne od lat – wprowadzałem zakaz handlu w 12 dni świątecznych (bez 6 stycznia – red.). Wówczas również pojawiały się ostrzeżenia przed niekorzystnymi skutkami tego rozwiązania. Zapowiadano miliardy złotych strat i setki tysięcy zwolnień w branży handlowej.

Te prognozy się nie sprawdziły.

Należy wszystko dokładnie policzyć i sprawdzić. Konieczne będzie również bardzo wyraźne zapisanie w ustawie, jakich placówek zakaz dotyczy, a które są z niego zwolnione, żeby w przyszłości uniknąć wątpliwości interpretacyjnych. Mogą one prowadzić do prób jego omijania.

Ważne jest skonsultowanie projektu obywatelskiego z partnerami społecznymi. Może być on przedmiotem prac Rady Dialogu Społecznego.

Autorzy projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę poza zamknięciem większych sklepów i centrów handlowych chcą również ograniczyć działalność sprzedawców internetowych.

– Za zgodą pracownika, czyli ze specjalnym dodatkiem do wynagrodzenia, można by było jedynie szykować zamówienia. Nic nie mogłoby jednak opuścić firmy, paczki do klientów mogłyby trafić dopiero w poniedziałek – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ Solidarność.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
W gospodarstwie znaleziono kilkadziesiąt martwych zwierząt. Zatrzymano 48-latka