Andrzej od kilku lat pracuje na kontrakcie menedżerskim w dużej firmie pod Londynem. Zarabia ponad 70 tys. funtów rocznie (ok. 350 tys. zł). Na stałe mieszka w Anglii z żoną i dwójką małych dzieci, z czego drugie urodziło się w Wielkiej Brytanii. Żona ze względu na dzieci od kilku lat jest na urlopie wychowawczym w polskiej firmie. Andrzej zarabia za dużo, by pobierać brytyjski „benefit child" (powyżej 50 tys. funtów rocznie przez jednego z rodziców). Bez problemu jednak otrzymuje na konto zasiłek 500+ na drugie dziecko, choć zgodnie z ustawą świadczenie im nie przysługuje – liczy się bowiem miejsce zamieszkania. Polski system jest jednak zdany na prawdomówność wnioskodawcy – gminny urzędnik nie ma możliwości, by sprawdzić, gdzie rodzina mieszka. A rodzina Andrzeja nie widnieje w unijnym systemie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, bo nie pobiera żadnego brytyjskiego zasiłku. – To po prostu wyłudzenie świadczenia, ale trudne, a może niemożliwe do wykrycia – ocenia Bartłomiej Mazurkiewicz, ekspert ds. świadczeń rodzinnych.
Andrzej w Krakowie ma mieszkanie własnościowe (wynajmuje je nielegalnie), ale opłaca czynsz i rachunki za media. Wykazał, że jako głowa rodziny pracuje za granicą, a żona z dziećmi pozostaje w Polsce. Ustawa faktycznie takiej rodzinie pozwala skorzystać z polskich świadczeń z programu 500+, bo w Wielkiej Brytanii nie otrzymują nic. Polski urzędnik nie jest w stanie sprawdzić, czy żona przemieszkuje w Polsce, a do męża jeździ na weekendy, czy też mieszka z nim cały rok za granicą. Dzieci są małe, nie chodzą jeszcze do szkoły.
Świadczenie 500+ otrzymuje już z polskiego budżetu ponad 3,6 mln dzieci, w tym część to także dzieci z eurorodzin oraz cudzoziemcy, którzy pracują i mieszkają z całą rodziną (resort nie posiada jeszcze danych, ilu obcokrajowców pobiera je w Polsce). Według stanu z końca 2015 roku w Wielkiej Brytanii mieszkało 916 tys. Polaków, o 63 tys. więcej niż rok wcześniej. Polki rodzą tam rocznie 23 tys. dzieci – najwięcej ze wszystkich imigrantek. Resort rodziny zdaje sobie sprawę, że wyłudzenia świadczeń mogą się zdarzyć.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rzeczpospolita", Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce uszczelnić system i weryfikować polskich emigrantów, którzy składają wnioski o 500+ poprzez system eWuś (Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców), który umożliwia potwierdzenie prawa pacjenta do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz dane MEN o wyrejestrowaniu dzieci z polskiej szkoły.
Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny odpowiedzialny za program 500+, w rozmowie z „Rzeczpospolitą" zapewnia, że wnioski będą poddane wnikliwemu sprawdzeniu. – Od czasu uruchomienia programu cały czas się zastanawiamy, jak wspomóc gminy w weryfikacji beneficjentów, by nie dochodziło do nadużyć – mówi minister Marczuk. Resort liczy, że dzięki tym dwóm filtrom uda się zweryfikować i wykryć 80–90 proc. ewentualnych nadużyć w wypłacie 500+. – Nieuczciwi zdarzają się wszędzie, zakładam, że odsetek nie jest duży – ocenia Mazurkiewicz.