– To historyczny dzień – powiedział Salil Shetty, szef Amnesty International, informując w Dublinie o podjętej tam decyzji na temat dekryminalizacji prostytucji. Ponad 400 delegatów z niemal 80 krajów postanowiło zlecić Zarządowi Międzynarodowemu Amnesty International opracowanie szczegółowego programu ochrony praw człowieka osób świadczących usługi seksualne.
Prawa dla wszystkich
Wytyczne są proste i sprowadzają się do postulatów objęcia ochroną tych osób przez prawo i organy państwowe poprzez likwidację praktyk dyskryminacyjnych. Jedynie pełna legalizacja prostytucji miałaby poprawić los osób zatrudnionych w seksbiznesie, ułatwiając im szukanie sprawiedliwości.
Legalizacja miałaby obejmować wszelkie aspekty świadczenia usług seksualnych opartych na obopólnej zgodzie.
Zdaniem Amnesty International czas już uświadomić wszystkim, że prostytucja to nie tylko półświatek, struktury kryminalne, handel żywym towarem, wyzysk i przymus. To także zajęcie jak każde inne, pod warunkiem że jest wykonywane dobrowolnie przez osoby dorosłe zdające sobie doskonale sprawę, co czynią. Amnesty dokonuje w tym duchu śmiałej interpretacji prawa międzynarodowego.
W jednym z dokumentów roboczych organizacji argumentowano, że nikomu nie można zabraniać wyboru zajęcia zarobkowego zgodnie z art. 7 b Międzynarodowej Konwencji NZ w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej. Do takich zajęć należy świadczenie usług seksualnych. Z kolei art. 17 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych gwarantować miałby prawo do seksu poza małżeństwem, gdyż nikt nie ma prawa ingerowania w „życie prywatne i rodzinne".