Ponad 24 tys. Polaków posiada zadłużenie czynszowe na łączną sumę przekraczającą 341 mln zł, najwięcej – ponad 6,5 tys. z nich – mieszka na Śląsku. Rekordzista z Opolskiego zalega na sumę blisko pół miliona złotych, kolejny z Małopolski na ponad 340 tys. zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów przygotowanych dla „Rzeczpospolitej".
Ale to nie są wszystkie długi lokatorów. Zadłużenie w zasobach katowickiego Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, który ma ponad 17 tys. lokali, to ponad 6,6 tys. osób. Dług sięga już blisko 123 mln zł (63 mln zł dotyczy zaległości byłych już najemców). W Krakowie, gdzie zaległości powyżej trzech miesięcy ma 3177 lokali, dług wynosi ponad 237 mln zł. Z kolei 1113 najemców mieszkań komunalnych w dzielnicy Śródmieście w Warszawie ma blisko 13 mln zł długów.
Rząd chce zmniejszyć ryzyko w rządowym programie Mieszkanie+ – jego najemcy będą podpisywali umowę najmu instytucjonalnego, który w przypadku np. zalegania z czynszem pozwoli na szybką eksmisję bez sądu i bez zapewnienia lokalu socjalnego. Ustawa czeka na podpis prezydenta. Z nowego prawa nie będą mogły skorzystać jednak gminy i spółdzielnie.
– Najem instytucjonalny jest przeznaczony wyłącznie dla nowych umów zawieranych przez podmioty zajmujące się profesjonalnym wynajmem, a zatem nie znajdzie zastosowania w publicznym zasobie mieszkaniowym. Nie będzie dotyczył mieszkań komunalnych, socjalnych, lokali tymczasowych – przyznaje Szymon Huptyś, rzecznik ministra infrastruktury i budownictwa.
W najmie instytucjonalnym lokator będzie musiał notarialnie wyrazić zgodę na eksmisję, kiedy zalega z czynszem za trzy miesiące albo rażąco naruszył zasady najmu, np. podnajął lokal. Właściciel nie musi zapewnić mu lokalu socjalnego. Podobny zapis już w prawie istnieje dla właścicieli prywatnych i dotyczy umowy najmu okazjonalnego (stosuje się go w innym projekcie państwowego BGK „Mieszkanie na wynajem"), z tą różnicą, że najemca musi wskazać, do jakiego lokalu się wyprowadzi. Mieszkanie+ to przedsięwzięcie komercyjne i rząd nie ukrywa, że musi się opłacać np. gminie, która daje grunt pod nieruchomość, i BGK Nieruchomości, który wykłada pieniądze na inwestycje.