Program 500+ zmniejszył skrajne ubóstwo dzieci aż o 94 proc. Na świadczenia na drugie i kolejne dziecko rocznie z budżetu wydaje się 23 mld zł.
Biedę dzieci można by było jednak wyeliminować, gdyby poprawiła się w Polsce egzekucja alimentów. Jak wynika z najnowszego raportu opracowanego przez Krajowy Rejestr Długów, liczba zobowiązań alimentacyjnych przekroczyła już 11,15 mld zł. Swoich zobowiązań wobec dzieci nie reguluje 318 456 rodziców. To zwykle panowie w wieku 36–45 lat.
– W Polsce jest gigantyczne przyzwolenie na niepłacenie alimentów. Wiele osób, które uchylają się od łożenia na swoje dzieci, pełni ważne funkcje społeczne czy polityczne. Polacy uważają, że jest to prywatna sprawa dłużnika – komentuje Iwona Janeczek ze stowarzyszenia „Dla naszych dzieci".
Dodaje, że gdyby przeprowadzono rzetelną kampanię społeczną piętnująca alimenciarzy, sytuacja z pewnością by się poprawiła. – Niepłacenie alimentów powinno być tak traktowane, jak np. jazda samochodem po alkoholu. Bo to nie tylko rodzaj przemocy wobec dzieci, ale także okradanie społeczeństwa – tłumaczy Janeczek.
Szefowa stowarzyszenia ma w tym sporo racji, bo jak wynika z raportu KRD, alimentów najchętniej nie płaci się tam, gdzie więzi społeczne są słabe.