Ale to nie dziwi, bo w ogóle do tej pory relokacja szła bardzo słabo. Grecja, dopóki mogła swobodnie przepuszczać uchodźców dalej, nie starała się budować tzw. hotspotów, czyli miejsc przyjęcia i rejestracji uchodźców, z których mieliby być rozsyłani do pozostałych państw UE. Teraz jednak sytuacja się zmieniła: ma u siebie kilkanaście tysięcy osób i kolejne przybywają. A hotspoty częściowo już działają.
Na grupie 6182 osób dla Polski się nie skończy. Decyzja z ubiegłego roku określiła bowiem dokładny podział 98 256 osób, z czego 66 400 z Grecji, a 39 600 z Włoch. Ale przewidziała też prawie automatyczne rozdzielenia w razie potrzeby kolejnej grupy 61 774 osób od 26 września 2016 roku, czyli dla Polski kolejne ok. 3700 osób.
Ta kwota początkowo była przeznaczona dla Węgier, które w ubiegłym roku były miejscem gromadzenia się uchodźców na ich szlaku do Niemiec. Premier Viktor Orbán zdecydował jednak o budowie muru na granicy z Serbią, pozostałych w jego kraju imigrantów wepchnął do pociągów i wywiózł do Austrii. I przyznanej mu unijnej kwoty relokacyjnej już nie potrzebował.
Do tej pory z Grecji do innych krajów UE legalnie w ramach mechanizmu relokacji wysłano 295 osób, które znalazły schronienie w Bułgarii, Finlandii, Francji, Niemczech, Irlandii, na Łotwie, Litwie, w Luksemburgu, Portugalii, Holandii. Polska, według danych unijnych, zaproponowała 100 miejsc, ale na razie nikt z naszej oferty nie skorzystał. W sumie kraje zaoferowały 4678 miejsc, a rozlokowano 597 osób, z czego 303 z Włoch i wspomiane już 295 z Grecji.
W przyszłym tygodniu Komisja Europejska ma przedstawić komunikat na temat proponowanych zmian w tzw. regulacji dublińskiej, która określa, że uchodźca musi poprosić o azyl w kraju przekroczenia granicy UE. To stwarza nieproporcjonalną presję na kraje graniczne, szczególnie Włochy i Grecję.
Wiadomo już, że system nie działa, bo oba kraje, po latach bycia ignorowanymi przez inne państwa UE, nie rejestrują uchodźców i pozwalają im przemieszczać się dalej na północ. Dlatego Bruksela rozważa zmianę w tym systemie, która miałaby polegać na częstszym korzystaniu z mechanizmu relokacji.