Przybędzie Polaków na wschodzie

Rządowy program Rodzina 500+ wpłynie na liczbę urodzeń dzieci – przekonują eksperci.

Aktualizacja: 15.02.2016 16:44 Publikacja: 14.02.2016 18:02

Niewykluczone, że 500 zł na dziecko spowoduje wzrost zawieranych małżeństw. Kobiety, które dotąd sam

Niewykluczone, że 500 zł na dziecko spowoduje wzrost zawieranych małżeństw. Kobiety, które dotąd samotnie wychowywały dzieci, będą mogły wówczas liczyć na wsparcie państwa

Foto: 123RF

W piątek Senat przyjął ustawę w sprawie pomocy rodzinom. Czeka ona już na podpis prezydenta i prawdopodobnie od kwietnia wejdzie w życie. Na drugie i kolejne dziecko rodziny otrzymają po 500 zł miesięczne, a przy niskich dochodach nawet na pierwszą pociechę. Autorzy programu zakładają, że dzięki temu w ciągu najbliższych dziesięciu lat przyjdzie na świat o 278 tys. dzieci więcej.

– To najbardziej optymistyczna prognoza, jaką przygotował już w 2014 r. Główny Urząd Statystyczny i ja nie śmiem jej kwestionować – mówi nam dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. Przypomina, że od końca lat 80. XX wieku reprodukcja w Polsce znajduje się na poziomie poniżej prostej zastępowalności pokoleń.

– O ile w sytuacji wysokiego bezrobocia przez lata problem ten spychany był na drugi plan debat politycznych, o tyle w ostatnich latach kwestia braku zastępowalności pokoleń jest coraz silniej uwypuklana – zauważa demograf i dodaje, że jego zdaniem liczba urodzeń wzrośnie głównie wśród mieszkańców wschodniej Polski.

Dlaczego? Według Szukalskiego będzie się tak dziać z kilku powodów. Po pierwsze, są to tereny, na których więcej jest mieszkańców o tradycyjnym podejściu do rodziny, dla których dzieci są bardzo istotnym jej elementem. Po drugie, do niedawna na tych terenach rodziło się dużo dzieci i współcześni rodzice wciąż pamiętają te wzorce i są one im bliskie.

– Równocześnie regiony te mają bardziej korzystną strukturę wieku kobiet. Więcej jest tam kobiet w trzeciej dekadzie życia (20–29 lat), a zatem takich, które zazwyczaj nie mają kłopotów z poczęciem potomstwa i donoszeniem ciąży – wskazuje Szukalski. – Jest jeszcze sprawa wysokości wsparcia – 500 zł jest z pewnością bardziej odczuwalne dla rodziny z Podkarpacia niż z Warszawy.

Zdaniem Macieja Chłodnickiego z rzeszowskiego ratusza, miasta, w którym przybywa mieszkańców, sam dodatek 500 zł miesięcznie na dziecko nie spowoduje lawinowego wzrostu narodzin, ale może przyspieszyć u rodziców decyzję o kolejnym potomku.

– Te pieniądze to poważna, choć wtórna zachęta, którą mieszkańcy będą brali pod uwagę. Dla nich równie ważne jest otoczenie, w którym żyją – uważa urzędnik. Rzeszów niedawno przeprowadzał badania, kto kupuje nowe mieszkania w ich mieście. Okazało się, że 80 proc. to przyjezdni, 17 proc. – mieszkańcy miasta, a 3 proc. to osoby, które emigrowały za granicę, a tu inwestują zarobione pieniądze, być może z myślą, by wrócić.

Zdaniem dr. Szukalskiego rządowy program wsparcia dla rodzin raczej przyspieszy decyzję o drugim dziecku w tych rodzinach, które i tak chcą je mieć, ale z uwagi na obecną sytuację materialną w tej chwili nie mogą sobie na to pozwolić.

Nie zgadza się z nim prof. Krystyna Iglicka-Okólska, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego. – Bieda w Polsce rozkłada się dosyć równo. Ziemie zachodnie też są dość biedne, a mieszkające na tych terenach rodziny także potrzebują wsparcia – twierdzi ekspertka.

Według niej tam też mogą się pojawić bardzo ciekawe i nieprzewidywalne obecnie zachowania demograficzne.

– Mam na myśli wzrost zawieranych małżeństw przez kobiety, które do tej pory samotnie wychowywały dzieci, bo dzięki temu mogły liczyć na wsparcie państwa. Być może wezmą teraz ślub i zdecydują się na kolejne dziecko – zwraca uwagę demograf.

W piątek Senat przyjął ustawę w sprawie pomocy rodzinom. Czeka ona już na podpis prezydenta i prawdopodobnie od kwietnia wejdzie w życie. Na drugie i kolejne dziecko rodziny otrzymają po 500 zł miesięczne, a przy niskich dochodach nawet na pierwszą pociechę. Autorzy programu zakładają, że dzięki temu w ciągu najbliższych dziesięciu lat przyjdzie na świat o 278 tys. dzieci więcej.

– To najbardziej optymistyczna prognoza, jaką przygotował już w 2014 r. Główny Urząd Statystyczny i ja nie śmiem jej kwestionować – mówi nam dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. Przypomina, że od końca lat 80. XX wieku reprodukcja w Polsce znajduje się na poziomie poniżej prostej zastępowalności pokoleń.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach