Informacja o kolejce nowożeńców, którzy chcą złożyć przysięgę małżeńską w Słupsku przed prezydentem tego miasta Robertem Biedroniem, obiegła media w zeszłym tygodniu. W sobotę Biedroń udzielił pierwszego ślubu Magdalenie Sasiuk i Łukaszowi Komorowskiemu. – Byłem zdenerwowany, szczęśliwy i wzruszony, ale jest jeszcze coś, czego się wstydzę. Byłem też zazdrosny – mówił po uroczystości.
Nazwisko Biedronia przyciąga do Słupska nowożeńców z innych miast. Terminy są już zajęte do maja, bo USC dla prezydenckich ślubów przeznacza tylko jedną sobotę w miesiącu. Już się mówi o tym, że Słupsk może zostać polskim Las Vegas z powodu popularności swego prezydenta.
– Spodziewamy się, że u nas próśb o ślub udzielony przez prezydenta też może być teraz więcej – mówi Antoni Pawlak, rzecznik Gdańska. I od razu zastrzega: – Jeśli ich liczba znacząco wzrośnie, prezydent zacznie odmawiać. Od udzielania ślubów jest przede wszystkim Urząd Stanu Cywilnego.
Monika Chylaszek, rzeczniczka Krakowa, mówi, że już odczuwają efekt Biedronia. – W ubiegłym tygodniu, gdy prezydent Słupska zaczął opowiadać w mediach o dużym zainteresowaniu udzielanymi przez niego ślubami, mieliśmy podobne pierwsze zapytania – opowiada. Podkreśla, że prezydent Jacek Majchrowski będzie odmawiał, bo jest osobą bardzo zajętą. Wcześniej godził się tylko w przypadku najbliższych współpracowników.
Podobnie mówi Kamila Busłowska z ratusza w Białymstoku, która tłumaczy, że prezydent ma dużo swoich obowiązków, a sprawy związane z udzielaniem ślubów cywilnych należą do kompetencji kierownika i zastępcy urzędu stanu cywilnego.