Wiele osób zastanawiało się, czemu ratownicy nie kontynuowali akcji. Odpowiedzi udzielił lekarz koordynujący akcję ratunkową Robert Szymczak.
Decyzję o zakończeniu akcji ratunkowej podjęto 27 stycznia 2018 roku o godzinie 23.30 polskiego czasu, dwie godziny po dotarciu do Elisabeth Revol.
Początkowo plan zakładał, że ratownicy wylądują na wysokości 6500 metrów. Na miejscu okazało się, że jest to niemożliwe. Dodatkowo prognozy pogody wskazywały, że w najbliższym czasie dojdzie do załamania pogody, co oznaczało realne zagrożenie dla życia ekipy ratunkowej.
Szymczak dodaje również, że podczas akcji nie można było zrealizować jakiegokolwiek alternatywnego planu. Przeczekanie w bazie na wysokości 5000 metrów oznaczało ryzyko zagrożenia życia Elisabeth Revol.
"Dziś (2018.02.02) mija tydzień od momentu kiedy Tomasz Mackiewicz ostatni raz widziany był przez Elisabeth Revol. Przebywał wtedy na wysokości 7280m, w szczelinie lodowca, miał wtedy zaburzenia świadomości, nie był w stanie samodzielnie schodzić. Z medycznego punktu widzenia nie jest prawdopodobne by jeszcze żył. Prawdopodobnie zmarł w wyniku deterioracji wysokościowej – wycieńczenia wysokością na co składają się przede wszystkim niedotlenienie wysokościowe, wychłodzenie organizmu oraz odwodnienie" - przekazuje Robert Szymczak.
"Wobec powyższego organizowanie ponownej akcji ratunkowej nie ma racji bytu i byłoby niepotrzebnym i nieuzasadnionym narażaniem członków ekipy ratunkowej na zagrożenia zdrowia i życia związane z pobytem na wysokościach ekstremalnych w sezonie zimowym. Prowadzenie akcji poszukiwawczej przy wykorzystaniu zasobów ludzkich na górze również nie jest w tym momencie uzasadnione" - kończy lekarz konsultujący wyprawę zimową na K2.