Do ataku na studentów z Turcji i Bułgarii doszło na początku grudnia. Kilkoro studentów rozmawiających w swoim ojczystym języku wulgarnie zaatakowało trzech podpitych mężczyzn. Doszło również do szarpaniny.
Trzej agresorzy usłyszeli zarzuty stosowania przemocy i gróźb oraz znieważenia z powodu przynależności rasowej, ale władze uczelni, której studenci zostali zaatakowani postanowiły zadbać, by w takich sytuacjach młodzi ludzie potrafili odeprzeć ewentualny atak.
Już teraz organizowane są spotkania z psychologami, którzy instruują, jak najlepiej w takiej sytuacji się zachować, umiejętnie rozładowywać napięcie i nie eskalować konfliktu. W styczniu z kolei ruszą kursy samoobrony - to z inicjatywny samych studentów.
Przyznają oni, że obcokrajowcy uczący się na uniwersytecie są zaczepiani i zdarza się to często.
Uczelnia chce nawiązać ścisłą współpracę z policją, a jej rektor podpisał się pod apelem rektorów polskich szkół wyższych do władz, aby służby wkładały większy wysiłek w to, żeby to takich sytuacji dochodziło jak najrzadziej.