Jeśli zmarły nie zwolnił ich z tego rozliczenia, traktowane są jak darowizna podlegająca rozliczeniu między najbliższymi. To sedno precedensowego postanowienia Sądu Najwyższego z 27 września.
Dyspozycja wkładem na rachunku bankowym na wypadek śmierci jego posiadacza to narzędzie przewidziane w prawie bankowym, często stosowane, gdyż jest proste i praktyczne: ma szybko zasilić w gotówkę wybrane osoby z rodziny zmarłego. Dyspozycja może sięgać równowartości 20 przeciętnych pensji (na wszystkich rachunkach), obecnie więc 90 tys. zł. Może być dokonana tylko na rzecz małżonka, wstępnych (rodzice, dziadkowie), zstępnych (dzieci, wnuki). Taka dyspozycja często stanowi istotny, jeśli nie najważniejszy, składnik pozostawionego majątku, łatwo więc o konflikt między spadkobiercami.
Ten konflikt był też w tle przedstawianej sprawy. Wynikł między żoną zmarłego a jego córką z pierwszego związku. Dziedziczyły spadek po 1/2. Oprócz auta wycenionego na 15 tys. zł i udziału w działce składał się on z oszczędności w banku, ale istotną ich część – 77 tys. zł – bank wypłacił żonie zmarłego na podstawie dyspozycji wkładem na wypadek śmierci.
Sąd Rejonowy w Lubinie uznał, że kwota ta nie wchodzi do spadku, nie bierze się jej więc pod uwagę przy rozliczeniu między spadkobiercami. Dokonał podziału masy spadkowej, tak jakby żona nic z konta nie pobrała. Podobnego zdania był Sąd Okręgowy w Legnicy.
Zgodnie z zasadami prawa spadkowego (art. 1039 § 1 kodeksu cywilnego) w razie dziedziczenia ustawowego, gdy spadkobiercami są zstępni i małżonek (tak jak tu), są oni zobowiązani do zaliczenia na schedę spadkową otrzymanych od spadkodawcy darowizn (poza drobnymi, zwyczajowo przyjętymi), chyba że z oświadczenia spadkodawcy wynika, że zwolnił ich z tego obowiązku. Z kolei przepisy prawa bankowego stanowią, że kwota wypłacona na podstawie dyspozycji wkładem na wypadek śmierci nie wchodzi do spadku po posiadaczu rachunku.