Część protestujących rezydentów była ubrana w białe fartuchy lekarskie, niektórzy mieli czarne koszulki z napisem „Protest głodowy”. Pikietujący trzymali transparenty z hasłami: „Chcemy leczyć w Polsce”, „Przepracowany personel naraża życie pacjenta”, „Szpital bez lekarzy to tylko budynek”, „Dr Google – jedyny, który nie wyjedzie”.
Zgodnie z zapowiedziami, podczas pikiety przedstawiciele rezydentów złożyli pismo w KPRM, w którym powtórzyli swoje postulaty. Pismo odebrał zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Paweł Szrot.
- Widzieliśmy się tydzień temu przed Ministerstwem Zdrowia, widzimy się dzisiaj przed kancelarią pani premier. Nasz protest trwa już dwa tygodnie, to trzynasty dzień protestu głodowego - mówił Filip Płużański z Porozumienia Rezydentów OZZL.
- Jesteśmy tutaj dzisiaj, żeby po raz kolejny przedstawić nasze postulaty, żeby nawiązać nić porozumienia. Mamy nadzieję, ze pani premier ich wysłucha - powiedział.
Do pikietujących przemówił też między innymi Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. - Rozmowy trwają od dwóch tygodni, tych spotkań było już dużo, jednak nie przyniosło to żadnych efektów. Jesteśmy rozgrywani w sposób upokarzający - stwierdził. Hałabuz powiedział, że obecnie głoduje ok. 40 osób. Liczba medyków decydujących się na tę formę protestu stale się zmienia, część osób rezygnuje, na ich miejsce przychodzą kolejne. W pierwszych dniach głodowało ok. 20 rezydentów. Większość głodujących to młodzi lekarze.