Z wypowiedzi publicznych prezydenckich ministrów wynika, że we wtorek postanowieniem prezydenta Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, zostanie przeniesiona w stan spoczynku. Wniosku do prezydenta o zgodę na dalsze orzekanie prof. Gersdorf nie składała, bo uznaje, że jego podstawa jest niekonstytucyjna. Zapowiada, że 4 lipca zamierza przyjść do pracy, tak jak dotychczas.

Dowiedz się więcej: Kogo prezydent wskaże do kierowania Sądem Najwyższym po usunięciu prof. Małgorzaty Gersdorf

W rozmowie z "Super Expressem" Jerzy Stępień, prezes TK w latach 2006-2008, ocenił, że "jeżeli sędziowie maja przechodzić w stan spoczynku osiągając wiek 65 lat to widzimy, że dochodzi tu do niezgodności ustawy z konstytucją". - Według zawartej w niej zasady o nieusuwalności sędziów, sędziego nie wolno usunąć - uzasadniał, dodając, że "wprowadzenie usuwalności za pomocą ustawy zwykłej jest kuriozalne".

- Nie podejmuję się wchodzić w psychikę prezydenta oraz posłów partii rządzącej. Zdarzały się przypadki absolutnych cyników, którzy w ogóle nie przejmowali się normami prawnymi. Oby tak nie było w przypadku Andrzeja Dudy - powiedział Stępień, zwracając uwagę na analogie z sytuacją Trybunału Konstytucyjnego. - Mówiono wtedy, że jak odejdzie pan Rzepliński, problem zniknie. Zniknął jednak w tym znaczeniu, że nie ma TK, który wcześniej wydawał orzeczenia. Za jakiś czas okaże się, że SN przestanie pełnić swoją konstytucyjna rolę, a my będziemy się pogłębiali w chaosie - mówił.

Stępień ocenił, że usunięcie z Sądu Najwyższego prof. Gersdorf to "w pewnym sensie zamach stanu". - To, co teraz obserwujemy, to kolejne stadium choroby, która zaczęła się w listopadzie 2015 roku - dodał.