Tak naprawdę Polska ma dwa rządy. Politycznym kieruje Jarosław Kaczyński, a społeczno-gospodarczym – Beata Szydło. W rządzie politycznym są ministrowie, którzy na polecenie Kaczyńskiego burzą III RP – Antoni Macierewicz, Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński, czasem dołącza Piotr Gliński. Ministrowie od 500 zł na dziecko, wieku emerytalnego, wyższej kwoty wolnej od podatku – to prawdziwa ekipa Szydło.
W sprawach politycznych pani premier nie ma wiele do powiedzenia. I nie ma wielkiego wpływu na ministrów raportujących bezpośrednio Kaczyńskiemu. Płaci jednak za kłopoty, których dostarczają. Gdyby popatrzeć na to, jakie działania PiS budzą największe kontrowersje, to znajdą się tam głównie operacje polityczne kierowane przez Kaczyńskiego – takie jak wojna o Trybunał Konstytucyjny czy personalna miotła w mediach publicznych.
Oficjalna pani premier konsekwentnie próbuje wybrnąć z kłopotów, których dostarcza jej nieoficjalny pan premier.
Kaczyński, mówiąc o opozycji, sięga po grube słowa, takie jak „gorszy sort Polaków". Przed świętami życzy im, „żeby zmądrzeli". Szydło z tym gorszym sortem, który powinien zmądrzeć, właśnie się spotkała. We wtorek zaprosiła do Kancelarii Premiera liderów wszystkich ugrupowań parlamentarnych, ale ta pojemna formuła służyła głównie spotkaniu z twardą opozycją. Tematem była polityka zagraniczna, jako że instytucje UE w najbliższych dniach będą się zajmować oceną sytuacji w Polsce.
– Wierzę, że spotkanie przekonało przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych, że warto rozmawiać, że warto spierać się merytorycznie. Umówiliśmy się na kolejne – zadeklarowała premier po spotkaniu.