Elżbieta Rafalska: PiS nie wysłał nikogo na emeryturę

- Jak była mowa o tym, że ograniczymy możliwość zarobkowania na emeryturze, to w Polsce podnosiło się straszne larum, że są niskie emerytury, a my chcemy zakazywać dorabiania - powiedziała Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, komentując w Polsat News medialne doniesienia o fali wniosków o emeryturę osób, które zwalniają się na jeden dzień, by po złożeniu wniosku do ZUS powrócić do pracy. - W tym nie ma nic nowego - podkreśliła.

Aktualizacja: 13.10.2017 21:55 Publikacja: 13.10.2017 21:48

Elżbieta Rafalska: PiS nie wysłał nikogo na emeryturę

Foto: PAP/ Jacek Turczyk

- Prasa się rozpisuje, ale nie do końca ma twarde dane, ilu osób to dotyczy. W tym nie ma nic nowego - zauważyła Rafalska.

- Taki stan jest w tej chwili, że możemy rozwiązać na jeden dzień umowę o pracę, jeżeli pracodawca nas z powrotem zatrudni i przyjmie - bo podejmujemy zawsze jakieś ryzyko, dzisiaj mniejsze, bo jest niskie bezrobocie - to możemy pobierać wynagrodzenie i możemy pobierać emeryturę. Jak była mowa o tym, że ograniczymy możliwość zarobkowania na emeryturze, to w Polsce podnosiło się straszne larum, że są niskie emerytury, a my chcemy zakazywać dorabiania czy pracy na emeryturze - mówiła minister.

- A poza tym dzisiaj potrzebne nam są ręce do pracy - nawet te spracowane emeryckie - dodała.

Minister pytana była także o różnicę w średniej wysokości emerytur kobiet i mężczyzn. Średnia emerytura kobiet, którym ZUS wydał już decyzję, to 1540 zł, a mężczyzn – 2800 zł. - Proszę pamiętać, zestawiając emeryturę mężczyzn, którzy mają pięć lat dłużej pracują i krócej żyją, a ten wiek życia się liczy, to w naturalny sposób te świadczenia emerytalne kobiety będzie niższe. A proszę jeszcze pamiętać, że jest luka płacowa i kobiety z reguły zarabiają, albo wcześniej zarabiały, mniej niż mężczyźni - tłumaczyła.

Pytana o to, jakiej emerytury sama się spodziewa, minister podkreśliła, że sama jest już w wieku emerytalnym, a "stołek ministerialny nigdy nie jest pewny". - Gdybym mandat poselski do końca kadencji wypełniła, to w roku 2019 mogę mieć ok. 4 tys. złotych emerytury. Ale będę pracowała dodatkowo cztery czy pięć lat ponad swój wiek emerytalny - podkreśliła Rafalska.

- Pamiętajmy o tym, że Prawo i Sprawiedliwość, nasz rząd, nie wysłał nikogo na emeryturę. Powiedział "dajemy ci wiek emerytalny, minimalny, masz 60 lat, możesz przejść na emeryturę" i w tej grupie osób, które złożyły wnioski (do ZUS - przyp. red.) jest ponad 100 tys., które było albo na świadczeniu przedemerytalnym, albo na rencie z powodu złego stanu zdrowia, albo w ogóle nie posiadało żadnego świadczenia, bo było wykluczone z rynku pracy - być może było zarejestrowane itd. - mówiła w Polsat News Elżbieta Rafalska.

- Prasa się rozpisuje, ale nie do końca ma twarde dane, ilu osób to dotyczy. W tym nie ma nic nowego - zauważyła Rafalska.

- Taki stan jest w tej chwili, że możemy rozwiązać na jeden dzień umowę o pracę, jeżeli pracodawca nas z powrotem zatrudni i przyjmie - bo podejmujemy zawsze jakieś ryzyko, dzisiaj mniejsze, bo jest niskie bezrobocie - to możemy pobierać wynagrodzenie i możemy pobierać emeryturę. Jak była mowa o tym, że ograniczymy możliwość zarobkowania na emeryturze, to w Polsce podnosiło się straszne larum, że są niskie emerytury, a my chcemy zakazywać dorabiania czy pracy na emeryturze - mówiła minister.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego