„Witamy prezydenta Europy" – to jeden z nielicznych transparentów, które pojawiły się w czwartek przed budynkiem Prokuratury Krajowej na Rakowieckiej. Były premier Donald Tusk zeznawał w śledztwie, które dotyczy zaniedbań w identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.
Ale to nie Smoleńsk był w czwartek rano głównym tematem wymiany zdań Tusk – Kaczyński, przypominającej nieco polityczny ping-pong z czasów, gdy Donald Tusk był premierem, a Jarosław Kaczyński – liderem największej partii opozycyjnej. – Ma się czego obawiać. To jest jedna sprawa, są inne – rzucił w rozmowie z TV Trwam Jarosław Kaczyński. Były premier zareagował od razu, w swoim stylu przerzucając dyskusję na temat reform wymiaru sprawiedliwości. – To potwierdza obawy bardzo wielu ludzi, że Jarosław Kaczyński marzy o takim wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny – odpowiedział Tusk przed porannym przesłuchaniem w Warszawie.
Tym razem nie witały go tłumy. Na Rakowieckiej pojawiło się kilkadziesiąt osób z transparentami i unijnymi flagami oraz kilkoro polityków, w tym Jacek Protasiewicz, Agnieszka Pomaska, Cezary Tomczyk i Michał Szczerba. Ale premier we wcześniejszej wiadomości na Twitterze apelował, by „oszczędzać siły".
W mediach społecznościowych pojawiło się też hasło „wielki spacer" w odniesieniu do powitania na Rakowieckiej. „Dzięki za wsparcie, ale WielkiSpacer będzie długi" – napisał na Twitterze Donald Tusk. Były premier nie wahał się też bardzo mocno – i ponownie w stylu – odpowiedzieć reporterowi TVP Gdańsk na pytanie o tym, dlaczego trumny smoleńskie nie były otwierane. – Nie ma telewizji publicznej w Polsce, nie będę odpowiadał na pana pytanie – odparował Tusk.
Te dwie wypowiedzi najlepiej pokazują, że były premier dobrze wyczuwa z Brukseli zarówno tematy, jak i nastroje wśród opozycji i jej zwolenników. Replika Tuska w sprawie telewizji publicznej szybko stała się jedną z najbardziej komentowanych wypowiedzi w czwartek. I być może jest zapowiedzią przyszłej, hipotetycznej kampanii, której początkowy stan najlepiej obrazuje sondaż publikowany w czwartek przez „Rzeczpospolitą". Tusk ma w nim drugie miejsce, ale traci blisko 16 pkt proc do Andrzeja Dudy. A trzeci w rankingu Robert Biedroń ma dużo mniejszy dystans do Tuska niż były premier do prezydenta.