Sytuacja w obozie rządzącym robi się coraz bardziej napięta. Kierownictwo PiS i sam Jarosław Kaczyński mają przekonanie, że rząd działa wolniej, niż tego od niego oczekiwano. Sam rząd zaś rozdzierany jest konfliktami. Wciąż trwa spór o nadzór nad całościową polityką gospodarczą.
Z jednej strony jest wicepremier Mateusz Morawiecki, którego Jarosław Kaczyński komplementuje niemal za każdym razem. Z drugiej strony potężną pozycję w rządzie ma szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, który uchodzi za bliskiego współpracownika premier Beaty Szydło. To on ma moc przetrzymywać jedne projekty w rządzie, a inne przyspieszać. To dzięki niemu pewne sprawy gabinet może traktować priorytetowo, a inne sabotować. Jest w tym sporze jeszcze premier Szydło i minister finansów, z którego przeciwnicy chcą zrobić głównego marudera dobrej zmiany.
O mrozie między Beatą Szydło a Mateuszem Morawieckim w obozie władzy robi się coraz głośniej. Wcześniej media rozpisywały się o konflikcie ministra skarbu Dawida Jackiewicza z Morawieckim. Ale według naszych rozmówców panowie podzieli się wpływami, zaś główną emocją w rządzie ma być napięcie właśnie między Szydło a Morawieckim.
Przeciwnicy pani premier chodzą do Jarosława Kaczyńskiego i skarżą się na nią, opowiadając, jakoby była mało decyzyjna i nie umiała rozstrzygać konfliktów pomiędzy ministrami. W efekcie kluczowe decyzje – jak słyszymy – musi i tak podejmować sam Kaczyński. Adwersarze Szydło przyznają, że choć pani premier robi świetne wrażenie w mediach, jest lubiana, Polacy ufają jej coraz bardziej, to jednak – jak twierdzą – nie jest skutecznym szefem rządu. W dodatku przekonują, że obawia się sukcesów Morawieckiego, uważając go za głównego konkurenta w obozie władzy.
Ale sam Morawiecki też ma sporo przeciwników, którzy kolędują do Jarosława Kaczyńskiego, przekonując, że jego reputacja ma być mocno na wyrost. Przekonują, że jego plan nie ma żadnych szczegółów, żadnych konkretów. Jedna z plotek powtarzanych w obozie władzy głosi, że jego „plan" to w istocie robiąca świetne wrażenie prezentacja w PowerPoincie, przygotowana przez zewnętrzną agencję konsultingową. Choć prezes PiS wciąż w niego wierzy, wrogowie nie zasypiają gruszek w popiele, pytając o realne, a nie wizerunkowe efekty jego pracy po dziewięciu miesiącach urzędowania. W piątek „Gazeta Wyborcza" opisała anonim, który krąży w PiS na temat Morawieckiego, przedstawiający go niemal jako uśpionego agenta PO i Donalda Tuska wysłanego, by zniszczyć PiS.