Czy czeka nas rekonstrukcja rządu PiS?

Wiele wskazuje na to, że czeka nas rekonstrukcja rządu. Na jego czele stanąć może Jarosław Kaczyński.

Aktualizacja: 18.07.2016 17:01 Publikacja: 17.07.2016 18:52

Relacje między premier Beatą Szydło i wicepremierem Mateuszem Morawieckim są coraz bardziej napięte.

Relacje między premier Beatą Szydło i wicepremierem Mateuszem Morawieckim są coraz bardziej napięte.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Sytuacja w obozie rządzącym robi się coraz bardziej napięta. Kierownictwo PiS i sam Jarosław Kaczyński mają przekonanie, że rząd działa wolniej, niż tego od niego oczekiwano. Sam rząd zaś rozdzierany jest konfliktami. Wciąż trwa spór o nadzór nad całościową polityką gospodarczą.

Z jednej strony jest wicepremier Mateusz Morawiecki, którego Jarosław Kaczyński komplementuje niemal za każdym razem. Z drugiej strony potężną pozycję w rządzie ma szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, który uchodzi za bliskiego współpracownika premier Beaty Szydło. To on ma moc przetrzymywać jedne projekty w rządzie, a inne przyspieszać. To dzięki niemu pewne sprawy gabinet może traktować priorytetowo, a inne sabotować. Jest w tym sporze jeszcze premier Szydło i minister finansów, z którego przeciwnicy chcą zrobić głównego marudera dobrej zmiany.

O mrozie między Beatą Szydło a Mateuszem Morawieckim w obozie władzy robi się coraz głośniej. Wcześniej media rozpisywały się o konflikcie ministra skarbu Dawida Jackiewicza z Morawieckim. Ale według naszych rozmówców panowie podzieli się wpływami, zaś główną emocją w rządzie ma być napięcie właśnie między Szydło a Morawieckim.

Przeciwnicy pani premier chodzą do Jarosława Kaczyńskiego i skarżą się na nią, opowiadając, jakoby była mało decyzyjna i nie umiała rozstrzygać konfliktów pomiędzy ministrami. W efekcie kluczowe decyzje – jak słyszymy – musi i tak podejmować sam Kaczyński. Adwersarze Szydło przyznają, że choć pani premier robi świetne wrażenie w mediach, jest lubiana, Polacy ufają jej coraz bardziej, to jednak – jak twierdzą – nie jest skutecznym szefem rządu. W dodatku przekonują, że obawia się sukcesów Morawieckiego, uważając go za głównego konkurenta w obozie władzy.

Ale sam Morawiecki też ma sporo przeciwników, którzy kolędują do Jarosława Kaczyńskiego, przekonując, że jego reputacja ma być mocno na wyrost. Przekonują, że jego plan nie ma żadnych szczegółów, żadnych konkretów. Jedna z plotek powtarzanych w obozie władzy głosi, że jego „plan" to w istocie robiąca świetne wrażenie prezentacja w PowerPoincie, przygotowana przez zewnętrzną agencję konsultingową. Choć prezes PiS wciąż w niego wierzy, wrogowie nie zasypiają gruszek w popiele, pytając o realne, a nie wizerunkowe efekty jego pracy po dziewięciu miesiącach urzędowania. W piątek „Gazeta Wyborcza" opisała anonim, który krąży w PiS na temat Morawieckiego, przedstawiający go niemal jako uśpionego agenta PO i Donalda Tuska wysłanego, by zniszczyć PiS.

Dodatkowo z krytyką spotyka się minister finansów, który miał znaleźć pieniądze na realizację obietnic przez PiS. Faktem jednak jest, że sporo jego projektów mocno się opóźnia. Jarosław Kaczyński jest bardzo niezadowolony z faktu, że wprowadzenie podatku od hipermarketów wlecze się kolejny miesiąc, podobnie jak uszczelnianie ściągalności podatku VAT.

Stąd w PiS pojawia się kilka pomysłów, jak wyjść z tego impasu. Część obozu władzy sufluje Kaczyńskiemu dymisję premier Szydło i zajęcie jej miejsca w gmachu przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Sęk w tym, że taką decyzję trudno byłoby wytłumaczyć społeczeństwu. Szydło nie tylko jest lubiana, lecz także dużo pracuje i bardzo się stara. W dodatku próbuje być również bardzo lojalna wobec Kaczyńskiego.

Inny pomysł dotyczy wzmocnienia roli Morawieckiego poprzez zwiększenie jego uprawnień w sprawach gospodarczych i uczynienia z niego de facto gospodarczego superpremiera. W efekcie to on, a nie Szydło, podejmowałby decyzje gospodarcze i to on rozwiązywałby spory pomiędzy resortami. Ale i to rozwiązanie ma swoich zaprzysięgłych wrogów, gdyż oznaczałoby skrajną marginalizację Szydło.

Jakby tego było mało, coraz bardziej psują się relacje między Nowogrodzką, gdzie znajduje się siedziba PiS, a Pałacem Prezydenckim. Kaczyński nie szczędzi Dudzie uszczypliwości. Jak na razie prezydent – choć co jakiś czas stara się zdystansować wobec PiS – zachowuje lojalność wobec swej macierzystej partii.

Mimo to napięcia między różnymi ośrodkami na prawicy zaczynają być coraz bardziej widoczne. Kaczyński prezydentowi, który ma bardzo silny mandat z bezpośrednich wyborów, nie może nic zrobić. Ale napięcia w rządzie mogą utrudnić realizację tzw. dobrej zmiany. Dlatego rośnie prawdopodobieństwo, że to prezes PiS zdecyduje się dokonać rekonstrukcji rządu, zostać premierem i spróbować zreintegrować cały obóz władzy.

Sytuacja w obozie rządzącym robi się coraz bardziej napięta. Kierownictwo PiS i sam Jarosław Kaczyński mają przekonanie, że rząd działa wolniej, niż tego od niego oczekiwano. Sam rząd zaś rozdzierany jest konfliktami. Wciąż trwa spór o nadzór nad całościową polityką gospodarczą.

Z jednej strony jest wicepremier Mateusz Morawiecki, którego Jarosław Kaczyński komplementuje niemal za każdym razem. Z drugiej strony potężną pozycję w rządzie ma szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, który uchodzi za bliskiego współpracownika premier Beaty Szydło. To on ma moc przetrzymywać jedne projekty w rządzie, a inne przyspieszać. To dzięki niemu pewne sprawy gabinet może traktować priorytetowo, a inne sabotować. Jest w tym sporze jeszcze premier Szydło i minister finansów, z którego przeciwnicy chcą zrobić głównego marudera dobrej zmiany.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE
Polityka
Donald Tusk: PiS i Konfederacja chcą wyprowadzić Polskę z UE
Polityka
Bartłomiej Sienkiewicz podał się do dymisji. Minister kultury wystartuje w wyborach do PE