1
kwietnia, czwartek. Prima aprilis, żarty na bok. Prezydent podpisał 11 ustaw dotyczących m.in. Rady Ministrów, podatku dochodowego, systemu oświaty; ordynację wyborczą do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw; mianował również troje zastępców prokuratora generalnego – i przesłał do kontrasygnaty premiera.
– Kiedy prezydent ogłosi swoją decyzję, czy ubiega się o reelekcję? – pytano Władysława Stasiaka, szefa Kancelarii Prezydenta RP. – Stanie się to niebawem, ale nie lada dzień. Do końca wiosny na pewno – odpowiadał. Walka trwała: nawet obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej związano z polityką, bo od miesięcy rozdzielano wyjazdy premiera i prezydenta. Przemysł pogardy działał w najlepsze, a Lech Kaczyński musiał przejść do kontrofensywy, bo czas – jak i sondaże – kurczył się.
Filmowiec Aleksander Mróz – sopocki przyjaciel Kaczyńskich, który po Smoleńsku przygarnął ich suczkę Lulę – wspomina ostatnią rozmowę z prezydentem. – Byłem u Leszka w Wielki Czwartek przed Wielkanocą. Pojechaliśmy ze scenarzystą zawieźć pierwsze sceny „Czarnego czwartku", bo pan prezydent miał objąć ten film patronatem. Około godz. 13 byłem u niego w gabinecie, rozmawialiśmy chyba z godzinę, przyszła Marylka pożegnać się ze mną. Zapytałem: „Leszek, ty się nie boisz lecieć tym samolotem, przecież był remontowany u Ruskich? Pamiętasz to powiedzenie: Rosjanin cię ugości, upije, nóż w plecy wbije, a nad grobem będzie płakać" – opowiadał Mróz w biografii prezydentowej „Dama". Remont samolotu w Samarze skończył się w grudniu 2009 roku, czyli pięć miesięcy przed katastrofą w Smoleńsku. Dlatego Mróz mówi o niej, że była „zaplanowana".
2
kwietnia, piątek. Jak zwykle w tych dniach Lech Kaczyński pojechał – w kolumnie prezydenckich samochodów; towarzyszył mu Paweł Janeczek, szef ochrony, który też zginął w Smoleńsku – do wojskowego szpitala przy Szaserów. Leżała tam chora matka Jadwiga Kaczyńska, która po ciężkim zapaleniu płuc i ataku sepsy miała trudności z oddychaniem.
Jeszcze tydzień wcześniej w stanie śpiączki farmakologicznej leżała podłączona do respiratora, a bracia na zmianę nocowali w szpitalu. Teraz jej stan zaczął się poprawiać, lecz „pierwsza mama IV RP", jak nazywano ją na oddziale kardiologii, wymagała codziennych wizyt najbliższych. Wieczorem Lech Kaczyński wraz z żoną, kardynałem Kazimierzem Nyczem i kilkoma tysiącami wiernych przeszedł ulicami Warszawy w wielkopiątkowej drodze krzyżowej. Trasa wiodła od placu Zamkowego przez Krakowskie Przedmieście do placu Piłsudskiego i krzyża ustawionego na pamiątkę papieskiej mszy z czerwca 1979 roku, bo właśnie przypadała piąta rocznica śmierci Jana Pawła II. Ustawiono tam 12 stację – śmierć na krzyżu. Przebrani za rzymskich żołnierzy mężczyźni odegrali scenę przebicia boku Chrystusa.