I wówczas pojawia się kłopot – bo w jaki sposób ktoś taki może się stać dla wiernych wzorem do naśladowania? To jeden z zasadniczych wątków książki Marty Kwaśnickiej o św. Jadwidze Andegaweńskiej.
Autorka bynajmniej nie podjęła się napisania nowej biografii czy hagiografii królowej (a właściwie króla Polski – bo taki tytuł formalnie nosiła). Monarchini rodem z Węgier stanowi dla dziennikarki i eseistki pretekst do frapujących rozważań nad świętością, a ta – wbrew oczekiwaniom, które cechują współczesnych ludzi – nie musi przybierać spektakularnej postaci.