„Trzeba było zadzwonić, to bym powiedział, co i jak" – zaczepił Rybusa na Twitterze Jakub Rzeźniczak po porażce Lokomotiwu z Atletico.
Drużyna Rybusa przegrała w Madrycie aż 0:3 i szanse na awans do ćwierćfinału ograniczyła do minimum. To właśnie Karabach, w którym gra Rzeźniczak, przyczynił się do tego, że Atletico musi dziś rywalizować w Lidze Europy. W fazie grupowej Champions League mistrz Azerbejdżanu niespodziewanie urwał Hiszpanom punkty (0:0 i 1:1).
Rybus obiecał, że z byłym kolegą z Legii skontaktuje się przed rewanżem, ale po takim wyniku w pierwszym meczu pozostaje chyba liczyć, że piłkarzy Diego Simeone powstrzyma tylko rosyjski mróz.
Atletico wyrasta na jednego z faworytów do końcowego triumfu. Podobnie jak Arsenal, który na San Siro wypracował sobie niezłą zaliczkę, pokonując Milan 2:0.
Byłaby w tym gronie i Borussia Dortmund, ale nieoczekiwanie uległa u siebie sponsorowanemu przez Red Bulla FC Salzburg (1:2). W rewanżu pomoże jej Łukasz Piszczek, który przed tygodniem leczył uraz. Ale odrobienie strat nie będzie łatwe – Austriacy nie przegrali 18 kolejnych meczów w europejskich pucharach, a w poprzedniej rundzie o ich sile przekonał się Real Sociedad San Sebastian.