Jedenaście razy tamtejsze drużyny gościły w naszym kraju w ramach rozgrywek europejskich pucharów. Pierwsza taka wizyta odbyła niemal pół wieku temu i nie miała większej historii, bo Stal Rzeszów pokonała 4:0 Skeid Oslo. Tamten sezon – 1974/75 – był jedynym w dziejach rzeszowskiego klubu na międzynarodowej arenie.
Optymizm budzi fakt, że Norwegowie tylko raz wygrali w Polsce mecz. Siedmiokrotnie triumfowali gospodarze, padły też trzy remisy. Nie oznacza to jednak, że nie doszło w tych konfrontacjach do niemiłych niespodzianek.
Czytaj więcej
Kylian Mbappe niemal na pewno zamieni Paris Saint-Germain na Real Madryt. To koniec małżeństwa z rozsądku, reprezentant Francji wreszcie wybrał miłość - nie tylko do pieniądza, bo lepiej zarabiają rentierzy na piaskach pustyni.
Legia — Molde. Historia jest po naszej stronie
Był sezon 1985/86, kiedy w drugiej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów Legia mierzyła się z Vikingiem Stavanger. Była faworytem i się z roli wywiązała. Sprawę awansu zapewniła sobie już pierwszym meczem Łazienkowskiej. To wtedy Dariusz Dziekanowski przyjął piłkę w polu karnym na klatkę piersiową, poprawił sobie ją głową i strzałem pod poprzeczkę dał Legii prowadzenie. Skończyło się 3:0, w rewanżu padł zaś remis 1:1.
Dekadę później do Warszawy zawitał Rosenborg Trondheim i było to pierwszy w naszym kraju mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów. Legia, choć pierwsza straciła bramkę, zwyciężyła 3:1. Dwa gole strzelił Leszek Pisz — pierwszy padł po uderzeniu z rzutu wolnego — a jednego Ryszard Staniek.