Guardiola z żółtą wstążką: Wsparcie kontra hipokryzja

Manchester City jutro przypieczętuje awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Oczy kibiców zwrócone będą jednak na trenera gospodarzy.

Aktualizacja: 06.03.2018 21:16 Publikacja: 06.03.2018 17:42

Pep Guardiola twierdzi, że żółtej wstążki nie zdejmie

Pep Guardiola twierdzi, że żółtej wstążki nie zdejmie

Foto: AFP

Tydzień temu Pep Guardiola zdobył pierwsze trofeum z Manchesterem City. Prowadzona przez niego drużyna nie dała żadnych szans Arsenalowi w Pucharze Ligi i rozbiła Kanonierów na Wembley 3:0. League Cup to najmniej prestiżowe trofeum w Anglii, ale taki klub jak City, z takimi piłkarzami, takim trenerem i takim budżetem ma sięgać po wszystko, co tylko możliwe do zdobycia.

A jednak Guardiola na konferencji prasowej po meczu nie mówił zbyt dużo o trofeum, a poruszył takie kwestie, jak prawa człowieka, prawo do samostanowienia narodów, brexit i referendum niepodległościowe w Katalonii. A wszystko przez żółtą wstążkę, którą ma wpiętą w kurtkę od listopada. Miał ją też podczas finału i będzie z całą pewnością miał także w jutrzejszym meczu rewanżowym z FC Basel w Lidze Mistrzów.

Ambasador walki o niepodległość

Żółte wstążki stały się w Katalonii symbolem poparcia dla aresztowanych katalońskich polityków – między innymi Jordiego Sáncheza i Jordiego Cuixarta. Trafili oni za kraty podczas nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii, które odbyło się jesienią zeszłego roku. Zarzuty, jakie zostały im postawione przez hiszpański rząd, to „podżeganie do buntu".

Guardiola, były wyśmienity piłkarz, a dziś forpoczta wizjonerów trenerskich, jest zadeklarowanym katalońskim nacjonalistą. Urodził się w wiosce Santpedor – w samym środku aspirującej do niepodległości krainy. I chociaż wystąpił w reprezentacji Hiszpanii 47 razy, brał udział w trzech dużych imprezach – igrzyskach w 1992 roku, mistrzostwach świata dwa lata później i Euro 2000 – to kataloński, a nie hiszpański, jest jego pierwszym językiem, a w rubryce „narodowość" nie wpisuje „Hiszpan".

Jest wychowankiem La Masii – słynnej akademii FC Barcelony. Klubu, który w czasach dyktatury generała Franco faktycznie, a nie tylko deklaratywnie, był dla uciśnionych Katalończyków „więcej niż klubem". To na Camp Nou mogli swobodnie mówić w zakazanym przez reżim języku, mogli manifestować swój patriotyzm. Gdy 13-letni Guardiola trafił w 1984 roku do akademii Barcelony, klub wciąż bardziej dbał o lokalną społeczność niż o azjatyckich turystów i był przesiąknięty katalońskością.

Guardiola jest zaangażowany w kwestię niepodległości. Na tyle mocno, że niedawno hiszpańska policja przeszukała jego prywatny samolot. Podejrzewała bowiem, że szkoleniowiec Manchesteru City przemycił nim do Katalonii znajdującego się na uchodźstwie samozwańczego premiera Carlesa Puigdemonta, na którego czeka w Hiszpanii areszt. Guardiola brał udział w marszach niepodległościowych, przemawiał na wiecach, stał się jednym z najbardziej znanych ambasadorów tej walki. Być może wręcz najbardziej znanym.

A Guardiola jest uniwersalnie na całym niemal świecie uwielbiany, na wielu poziomach: filozof futbolu, przystojny, zawsze świetnie ubrany, oferujący kibicom atrakcyjny styl drużyn, które prowadzi. A razem z Guardiolą do ludzi trafia też przesłanie niepodległościowe – podczas finału z Arsenalem wielu kibiców City na Wembley miało przypięte żółte wstążeczki do ubrań. Jutro podczas meczu z Basel też będą mieli. Nagle Manchester stał się centrum wspierania kwestii katalońskiej.

Wstążka nie, ale maki – tak

Polityka jest w sporcie wszechobecna, a w futbolu przede wszystkim. Gdy jednak jest niewygodna władzom piłkarskim, natychmiast zasłaniają się przepisami, które politykować zabraniają. Guardiola nie może nosić wstążki, a jednocześnie angielska federacja nakazuje piłkarzom nosić czerwone maki na koszulkach w okolicy Dnia Pamięci. To symbol upamiętnienia poległych żołnierzy brytyjskich. Dla wielu Szkotów czy Irlandczyków to symbol polityczny. Podobnie jak nazwa stadionu Arsenalu (Emirates).

Katalończyk zarzeka się, że wstążki nie zdejmie. – W pierwszej kolejności jestem człowiekiem, dopiero później trenerem – mówił Guardiola po wygranym finale z Arsenalem. – Mogą mnie zawiesić, nie dbam o to. Ukarać finansowo albo usunąć z ławki. Nie przestanę nosić wstążki.

I faktycznie istnieje dość realna groźba, że w lidze angielskiej City zostanie na końcówkę sezonu z trenerem na trybunach. Bo Guardiola jest uparty i trwały w uczuciach oraz swoich przekonaniach. Udowodnił to po wielekroć na boisku. Jego drużyny zawsze – niezależnie od sytuacji – są wierne jego idei futbolu, dlatego śmiało można zakładać, że i tym razem się nie dostosuje, nie ugnie, nie podporządkuje autorytetom.

I być może taka jego postawa budziłaby poklask i szacunek, gdyby nie straszna krótkowzroczność i brak wyczucia. City jest własnością szejka Mansoura – członka rodziny królewskiej Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Prawa człowieka w ZEA nie są przestrzegane, a za przypinanie wstążeczek, które nie podobały się władzy, nie grozi kara finansowa, ale więzienie. Według kanadyjskiej organizacji pozarządowej – International Centre For Human Rights and Democratic Development – w ZEA obecnie jest 77 więźniów politycznych. Podobne standardy są w Katarze, gdzie odbędzie się mundial w 2022 roku. Guardiola jest jednym z ambasadorów tego turnieju – oczywiście nie za darmo.

Angielscy dziennikarze dostrzegają dwuznaczność sytuacji i widzą pewną niestosowność w zachowaniu Guardioli. A filozof okazuje się jednak mędrcem raczej tylko w kwestiach boiska. Zapytany bowiem, czy nie widzi w swoim zachowaniu pewnej hipokryzji, Katalończyk z wdziękiem największego prostaka odparł: – Jeśli ktoś nie chce mieszkać w jakimś kraju, powinien wyjechać.

Tydzień temu Pep Guardiola zdobył pierwsze trofeum z Manchesterem City. Prowadzona przez niego drużyna nie dała żadnych szans Arsenalowi w Pucharze Ligi i rozbiła Kanonierów na Wembley 3:0. League Cup to najmniej prestiżowe trofeum w Anglii, ale taki klub jak City, z takimi piłkarzami, takim trenerem i takim budżetem ma sięgać po wszystko, co tylko możliwe do zdobycia.

A jednak Guardiola na konferencji prasowej po meczu nie mówił zbyt dużo o trofeum, a poruszył takie kwestie, jak prawa człowieka, prawo do samostanowienia narodów, brexit i referendum niepodległościowe w Katalonii. A wszystko przez żółtą wstążkę, którą ma wpiętą w kurtkę od listopada. Miał ją też podczas finału i będzie z całą pewnością miał także w jutrzejszym meczu rewanżowym z FC Basel w Lidze Mistrzów.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego