Naprawiacze świata i ludzi

Prezydent Polski, Andrzej Duda, wypowiedział na wiecu w Otwocku słowa, które tak naprawdę uwłaczają godności sprawowanego przez niego urzędu.

Aktualizacja: 18.03.2016 12:40 Publikacja: 18.03.2016 12:37

Artur Becker

Artur Becker

Foto: archiwum prywatne

„(…) w Polsce to my jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii (…)” I nie jest to wypowiedź wyrwana z kontekstu, bynajmniej, w Internecie można wysłuchać przecież całego przemówienia. Zdanie to nie pozostawia żadnych złudzeń: dychotomia „my-wy” czyli „lepsi-gorsi”, „patrioci-zdrajcy” jest wręcz typową figurą retoryczną prawicowej narracji. Nie zamierzam analizować tu gier prawicowych lub lewicowych mediów. Próbowałem tylko wyobrazić sobie podobną przemowę w Niemczech lub we Francji – ostra reakcja opinii publicznej byłaby gwarantowana.

No cóż – każdy orze jak może – dotyczy to też prezydentów państw.

Angela Merkel, na przykład, z wykształcenia jest fizykiem – nie musi więc rozumieć, co w literackiej trawie piszczy, kto jest mizantropem, a kto megalomanem. W 2010 roku zostałem zaproszony razem z kilkoma innymi koleżankami i kolegami „po piórze” do „Kanzleramtu” na uroczystą kolację z Angelą Merkel. Moja krytyka pewnego konserwatywnego, ultrakatolickiego, niemieckiego pisarza wychwalającego patetycznie wielkość niemieckiego języka nie spodobała się pani Merkel tego wieczoru. Stwierdziła, że mam kompleksy. Nie broniłem się, ponieważ pani kanclerz nie zrozumiała kontekstu, czego nie można było powiedzieć o innych, zaproszonych na tę kolację, pisarzach. Uśmiechali się więc tylko dyskretnie, między innymi, Cees Nooteboom, przemiły, skromny człowiek i wyśmienity autor.

François Hollande, natomiast, jednoznacznie ostro zareagował na komentarze Michela Houellebecqa, który to po atakach terrorystycznych w Paryżu dobitnie skrytykował francuski rząd. Hollande odparł atak: „Houellebecq to nie Francja!”

Ale takiego zdania, jakie padło z ust polskiego prezydenta, nie wypada powiedzieć nawet po kilku kieliszkach wódki na zabawie w Sępopolu na Mazurach, ponieważ nie wolno obrażać mieszkańców z pobliskich miasteczek i wiosek.

Zaczynam bać się o przyszłość Polski, mojej ojczyzny. Wypowiedź prezydenta Dudy podczas wiecu w Otwocku oraz bark zgody nowego rządu na opublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stały się przysłowiową kroplą, która przepełniła czarę goryczy. Przyznaję, błędy ostatniej ekipy rządzącej były karygodne: afery z taśmami, arogancja elit politycznych, inwigilacja dziennikarzy, Amber Gold itd., itp. Można też krytykować Raport Millera – każdy obywatel ma do tego prawo. Ale to wszystko nie usprawiedliwia wprowadzania rządów autorytarnych, bo przecież tak się de facto obecnie dzieje, jeżeli próbuje się obejść przy pomocy ustaw konstytucję. I dlatego od pewnego czasu układam zupełnie inny list z Niemiec, list do wszystkich radykałów i prawicowców, a brzmiałby on mniej więcej tak:

„Czym Wy się tak naprawdę zajmujecie? Naprawą świata i ludzi? Kto dał Wam prawo do tego? Skąd ta wiara w trafność Waszego naprawiania? Przecież najprawdopodobniej największym osiągnięciem Europy jest sceptycyzm, ale taki, który narodził się w dobie Oświecenia. Wtedy właśnie uczyliśmy się samokrytycznie patrzeć na nas i na nasze państwa. Samokrytycyzm i samoświadomość – to największe i najpiękniejsze osiągniecia kultury europejskiej, wypracowane przez takich filozofów jak Descartes, Rousseau, Kant, Fichte. A Stanisław Brzozowski poprowadził ich pracę w pewnym sensie dalej – dla polskiego użytku.

Już raz było mi dane zobaczyć, co się dzieje, gdy ktoś próbuje naprawiać świat i ludzi. Było to w PRL-u. Miał tam powstać Nowy Człowiek.

I Wy Naprawiacze jesteście także dziećmi tamtych patologicznych i okrutnych czasów komunizmu, ponieważ dialektyka peerelowska nikogo nie oszczędzała. Komuna wpędziła miliony mężczyzn w kompleksy, zdradę, alkoholizm, depresje, wyrzuciła na emigrację, gdzie często trzeba było zdradzić swoje najpiękniejsze ideały, bo nie każdemu udało się wrócić do swojego zawodu lub dostać od życia nową szansę; a miliony kobiet żyło w strachu o przyszłość swoich dzieci i nie dość, że musiały być pięknymi i kochanymi żonami, kochankami i matkami, to jeszcze przyszło im leczyć rany swoich mężów, kochanków i synów – złamanych przez socjalizm, zdradzonych i zdradzających. Niektórzy zdradzili dlatego, gdyż nie potrafili poradzić sobie ze strachem przed represjami…

Ten, kto chce psa uderzyć, ten kij zawsze znajdzie. Tak, teraz jest oczywiście łatwo polować na Bolków i generałów, na demony lewactwa, na zdrajców, terrorystów…

Naprawiacze świata i ludzi! Zapomnieliście już, że największą zbrodnią komunizmu w PRL-u było duchowe wyniszczanie Polaków? Zniewalanie ich umysłów w imię ich naprawy? Nie czytaliście „Zniewolonego umysłu” Waszego czołowego zdrajcy Czesława Miłosza?

Na całe szczęście nie udało się zniszczyć wszystkich utalentowanych ludzi. Kiedy w 1985 roku wyjechałem do Niemiec (a zostałem przez PRL wyrzucony, za co jeszcze musiałem zapłacić w Niemieckich Markach) moje pierwsze pytanie zadane Niemcom brzmiało tak: 'Nie wiedzieliście naprawdę, co dzieje się w Trzeciej Rzeszy? Nie wiedzieliście, że mordujecie niewinnych? Miliony niewinnych?? Odpowiedź była prosta i przerażająca: 'Oczywiście, że wiedzieliśmy, ale panował wszechobecny, paraliżujący strach przed kulą w łeb!? – 'Czy słyszeliście więc o Białej Róży? I o popiele Białej Róży opadającym z nieba Trzeciej Rzeszy do Wisły? Czy słyszeliście też o zdradzie Heideggera?? Dopiero potem usłyszeli, dużo czasu upłynęło, zanim wreszcie zrozumieli...

A teraz Wy uzurpujecie sobie wyłączne prawo do definiowania polskości. Kto wystawił Wam tę 'licentię poeticę?? Przecież nie Wasze wyborcze zwycięstwo, ponieważ w demokracji dba się przede wszystkim o dialog z innymi partiami, a Wy zawłaszczacie historię Polski, usiłujecie ubezwłasnowolnić Trybunał Konstytucyjny i nazywacie Waszych demokratycznych partnerów wrogami przez duże W, potomkami Stanisława Szczęsnego Potockiego. Kto więc Was prowadzi? Kto daje Wam wyłączność na interpretowanie historii, konstytucji, psychologicznej kondycji obywateli?

Naprawiacze świata i ludzi zawsze byli niebezpieczni, albowiem byli oni gotowi pójść zawsze do końca … Zresztą sami to potwierdzacie, że pójdziecie też do końca. A każdy Europejczyk o zdrowym rozsądku wie, co oznacza to: pójdziemy do końca! Takie stwierdzenie słyszeliśmy w Europie już wiele razy – podczas Rewolucji Francuskiej, w Niemczech nazistowskich, w Rosji sowieckiej, w PRL-u …

Nie, nie akceptuję Waszego planu na budowanie Polski zgodnie z Waszą wizją. Polska, którą chcecie stworzyć jest ksenofobiczna, prawicowa, nacjonalistyczna, a kiedy pożrecie już wszystkich wrogów Waszej Polski, zaczniecie siebie samych pożerać, ponieważ taka jest natura Waszego myślenia. A tak zwana „dobra zmiana” okazuje się być coraz bardziej „złą zmianą”. Jest ona po prostu produktem prawicowego i nacjonalistycznego myślenia, które karmi się dzień po dniu na nowo teoriami spiskowymi, i to takimi z najniższej półki. Jesteście innymi słowy „banalni”, a Hannah Arendt dodałaby jeszcze, że nie stać Was na jakąkolwiek samokrytyczną refleksję. I takiej Polski, którą chcecie stworzyć po Waszym naprawianiu, Europa nigdy nie zaakceptuje. Ale mniejsza o to, napiszecie najczarniejszą, jak dotychczas, kartę ze wszystkich w polskiej historii po 1989 roku.

Patriotami to niestety nie jesteście. Zatruwacie umysły bohaterów Solidarności, ponieważ zniewalanie umysłów to Wasza specjalność – nie polska specjalność, tylko Wasza, prawicowa. A Wasza Polska przypomina coraz bardziej PRL czy NRD. Niestety przypomina też rok 1933 w Niemczech, co wydaje się dość paradoksalne, ponieważ jesteście przekonani, że Niemcy to Wasz największy wróg. A Wasze wyobrażenie o Zachodzie i przede wszystkim o Niemczech jest typowym wytworem partykularyzmu i idiosynkrazji, właśnie tej rodem z PRL-u: odwieczny wróg i kolonialista Polski chowa się pod płaszczykiem Unii Europejskiej i demokracji, żeby jego kolonialna polityka wobec Polski lub na przykład Grecji nie była widoczna. Tak właśnie myślicie. Ale według tej narracji trzeba byłoby spytać: A kto kolonizuje Niemcy? A kto kolonizuje USA?

Tymczasem: społeczeństwa zachodnie są przede wszystkim konserwatywne – a swoją liberalność i tolerancję zawdzięczają Oświeceniu i sekularyzacji. Tak zwane 'lewactwo? to wymysł na potrzebę polskiej prawicy – nie ma czegoś takiego na Zachodzie jak 'lewactwo?. Lewica też nie rządzi w Unii Europejskiej.

W Unii Europejskiej rządzi przede wszystkim idea humanizmu, a kapitalizm dziewiętnastowieczny został ujarzmiony przez protestantów wszelkiej maści. Ich reformy (Max Weber) doprowadziły do powstania klasy średniej i dobrobytu w UE, która realizuje tak naprawdę socjalną utopię, a porażka tej utopii doprowadzić może do powrotu najciemniejszych czasów w historii Europy – do nacjonalizmów. Niestety, Naprawiacze świata i ludzi, bierzecie też właśnie w tym udział: w niszczeniu UE i Europy. Robią to też Wasi polityczni pobratymcy w Niemczech, Francji czy też w Anglii. I robi to też Władimir Putin, który ponoć zaczytuje się w proroczych tekstach Władimira Sołowjowa. Ten rosyjski mesjanista i myśliciel prawosławny opisał proroczo już ponad sto lat temu powstanie Unii Europejskiej, pod przywództwem Antychrysta …”

„(…) w Polsce to my jesteśmy ludźmi pierwszej kategorii (…)” I nie jest to wypowiedź wyrwana z kontekstu, bynajmniej, w Internecie można wysłuchać przecież całego przemówienia. Zdanie to nie pozostawia żadnych złudzeń: dychotomia „my-wy” czyli „lepsi-gorsi”, „patrioci-zdrajcy” jest wręcz typową figurą retoryczną prawicowej narracji. Nie zamierzam analizować tu gier prawicowych lub lewicowych mediów. Próbowałem tylko wyobrazić sobie podobną przemowę w Niemczech lub we Francji – ostra reakcja opinii publicznej byłaby gwarantowana.

Pozostało 95% artykułu
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę