Cat Triggo ma zwrotność jednośladu, ale zapewnia bezpieczeństwo samochodu. Byłby żelaznym zwycięzcą ogłoszonego 6 marca konkursu ElectroMobility Poland na miejski pojazd elektryczny, jednak jego pomysłodawca Rafał Budweil nie startuje. EMP poszukuje samochodu czteroosobowego, tymczasem Triggo jest dwuosobowy.
Ten zapalony motocyklista wpadł na pomysł stworzenia bezpiecznego trójkołowca, który przeciśnie się przez zatłoczone ulice i ominie korki. Istotą auta jest przednie zawieszenie, które przy wyższych prędkościach rozstawia koła na 165 cm, zaś poniżej 25 km/h na 92 cm. – To o kilkanaście cm mniej niż szerokość mojego motocykla, którym przejeżdżam obok aut w korku – porównuje wynalazca.
Małe rozmiary ułatwią użytkownikom dojazdy, co przełoży się na większą efektywność floty, zatem Triggo będzie mogło mieć cenę porównywalną do czteroosobowych aut elektrycznych. Dla takich flot nie trzeba rozbudowanej sieci sprzedaży i obsługi. Wymiary umożliwiają parkowanie w poprzek miejsc parkingowych – na miejscu jednego samochodu zmieści się pięć Triggo.
Cztery lepsze od trzech
Gdy po zmianie europejskich przepisów okazało się, że do prowadzenia trójkołowca potrzebne jest prawo jazdy kat. A (taki dokument ma 10 proc. ludzi), wynalazca dodał jeszcze jedno koło z tyłu i teraz wystarczy prawo jazdy kat. B.
Pomysł na składane zawieszenie pojawił się w styczniu 2010 roku, a już pięć miesięcy później Budweil wysłał wniosek do Europejskiego Urzędu Patentowego. W listopadzie tego samego roku przedstawił wniosek patentowy na ulepszone zawieszenie, a w 2011 roku jeszcze jeden, tym razem w procedurze PCT. W 2012 roku EUP przyznał mu pierwszy patent, dwa lata później drugi i trzeci (PCT). Konstrukcja jest chroniona na wszystkich większych rynkach, od Europy po USA i Chiny. – Mam szczęście, że mogłem pozwolić sobie na wystąpienie o patent, bo procedura kosztuje tyle, co domek z ogródkiem – opisuje konstruktor.