Projekt specustawy mieszkaniowej budzi ogromne emocje.
Umożliwia szybkie przekwalifikowanie w miastach gruntów pod budownictwo wielorodzinne. W tym celu wojewoda ma wydawać decyzje lokalizacyjne. Pod uwagę będzie brał standardy urbanistyczne, takie jak dostęp do drogi publicznej, bliskość sklepów, komunikacji miejskiej, szkół czy przedszkoli.
Propozycja nie wszystkim się podoba. Ostro krytykuje ją Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze oraz wiele samorządów. Ich zdaniem inwestycje mieszkaniowe realizowane na podstawie specustawy mieszkaniowej będą wyjęte spod wymogów ustawy o planowaniu przestrzennym, a to może źle wpływać na ład przestrzenny.
– Deweloperzy będą mogli budować, co im się żywnie podoba nawet tam, gdzie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego tego zabrania. Samorządy mogą więc stracić kontrolę nad zagospodarowaniem przestrzennym swoich terenów, a to nie powinno mieć miejsca. To one przecież mają ostateczny głos, gdzie wolno budować, a gdzie nie – uważa Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska.
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju odpiera atak.