Z zewnątrz gadżet firmy Halo Neurosciences wygląda jak zwykłe, nowoczesne, ładne słuchawki. Jeśli jednak obejrzymy kabłąk od wewnątrz, zauważymy po każdej stronie 24 stożkowate wypustki. To elektrody, przez które płynie słaby prąd. Słuchawki należy nosić podczas treningu, a gdy to jest niemożliwe (np. w przypadku pływaków) – po treningu.
Wedle założenia twórców wynalazku prąd trafia do kory ruchowej mózgu sportowca, gdzie wspomaga tworzenie się nowych połączeń międzyneuronalnych. Jak tłumaczy szef firmy Halo Neurosciences dr Dan Chao, trening sportowy polega tyleż na formowaniu ciała, ile na nabywaniu odruchów przez układ nerwowy. Stąd stymulowanie prądem mózgu ma poprawić wyniki uzyskiwane w zawodach.
Słuchawki Halo trafiły do sprzedaży na początku roku i już zdążyły zyskać wielu użytkowników – firma udostępnia je czołowym sportowcom. Testowała je reprezentacja USA w narciarstwie i snowboardingu. Nosi je kilku zawodników drużyny koszykarskiej Golden State Warriors.
Co teraz jednak najistotniejsze, słuchawki trafiły także do pięciorga biegaczy, którzy wezmą udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Są to: Hafsatu Kamara (sprinterka z Sierra Leone); Michael Tinsley (płotkarz amerykański, srebrny medalista z 2012 roku); Mike Rodgers (amerykański sprinter); Mikel Thomas (płotkarz Trinidadu i Tobago) oraz Natasha Hastings (sprinterka z USA, złota medalistka z 2008 roku).
Kilka procent wystarczy
Na ile używane podczas treningu słuchawki mogą pomóc biegaczom?