Ilu ludzi uniesie Ziemia

Światowa populacja przekroczyła w tym roku siedem i pół miliarda. Liderami Azja i Afryka.

Aktualizacja: 02.08.2017 18:46 Publikacja: 02.08.2017 17:51

W 2100 roku z Afryki będzie pochodził co trzeci mieszkaniec Ziemi

W 2100 roku z Afryki będzie pochodził co trzeci mieszkaniec Ziemi

Foto: shutterstock

Przyrost jest ogromny – w roku 1800 na kuli ziemskiej żyło tylko miliard ludzi. Jeśli wzrost będzie postępował w takim tempie, w połowie tego stulecia Ziemia będzie liczyła 10 mld mieszkańców.

Tempo wzrośnie lub... spadnie

Ludzi będzie przybywać, ponieważ liczba narodzin trzykrotnie przewyższa liczbę zgonów. Dzieje się tak od dwóch stuleci, od kiedy prowadzone są w tej dziedzinie mniej lub bardziej systematyczne badania. Przewaga narodzin nad zgonami wynika z postępu w medycynie, higienie oraz ze wzrostu poziomu życia.

Są jednak oznaki, że w nadchodzących latach tempo wzrostu demograficznego będzie malało ze względu na malejącą dzietność. Dziś na statystyczną mieszkankę Ziemi przypada 2,5 dziecka, podczas gdy w 1950 r. było to dwa razy więcej, czyli pięcioro.

Rejonem świata, gdzie ten współczynnik jest najwyższy – ponad troje dzieci na kobietę – jest prawie cała Afryka międzyzwrotnikowa oraz część Azji od Afganistanu przez Pakistan do północnych Indii. Właśnie te rejony zapewnią światu w najbliższych dziesięcioleciach wzrost demograficzny.

Specjaliści szacują, że po upływie stulecia populacja Afryki zwiększy się czterokrotnie. I tak w 2010 r. żyło na tym kontynencie miliard ludzi, w 2050 będzie to 2,5 mld, w 2100 ponad 4 mld. Dziś w Afryce żyje co szósty mieszkaniec Ziemi, pod koniec wieku będzie to co trzeci. Największy przyrost jest spodziewany w części kontynentu na południe od Sahary.

Demograficzne wyliczenia, słupki i wykresy to jedno, a skutki przyrostu – to zupełnie inna dziedzina. Wielu specjalistów uważa, że nie jest to zjawisko korzystne, ponieważ ludzkość stanie się zbyt liczna jak na „matczyne" możliwości naszej planety. Jeśli wszyscy ludzie mają żyć na poziomie, jaki wyznaczają dziś kraje rozwinięte, zabraknie żywności, wody pitnej i surowców.

Eksperyment z niepewnym skutkiem

Naukowcy podkreślają, że choć nikt przy zdrowych zmysłach nie bierze pod uwagę intencjonalnego zwiększenia współczynnika śmiertelności, może się to wydarzyć spontanicznie, na przykład w wyniku uderzenia asteroidy, gigantycznej erupcji wulkanicznej, wojny nuklearnej lub katastrofy ekologicznej. Futuryści mówią o możliwości masowej emigracji na Marsa, co jednak nie może być traktowane poważnie przynajmniej do końca XXI w.

Wśród postulatów pojawia się manipulowanie współczynnikiem dzietności i utrzymanie go przez dłuższy okres na poziomie 2,1, aby sprawić, że w skali świata ludzi nie będzie przybywać. W praktyce jednak nie ma skutecznych mechanizmów, które zapewniałyby wdrożenie takiej demograficzej strategii. Eksperyment chiński, regulujący ustawowo liczbę dzieci w rodzinie, okazał się demograficzną porażką, nie mówiąc już o kwestiach etycznych.

Stosunkowo dobrze rozpoznane trendy demograficzne, które obserwowano w minionych dwóch stuleciach, nie za bardzo pomagają w przewidywaniu przyszłości. Trudno na ich podstawie z dużą dozą prawdopodobieństwa określić, czy mała, trzyosobowa rodzina – dwoje rodziców i jedno dziecko – stanie się na długo dominującym modelem. Nie wiadomo, czy na statystyczną mieszkankę Ziemi przypadać będzie przez dłuższy czas mniej niż dwoje dzieci.

Jeden ze scenariuszy zakłada, że współczynnik dzietności będzie rósł także w krajach, w których obecnie jest bardzo niski, w rezultacie wzrost światowej populacji będzie nieustanny, Ziemia się przeludni, co doprowadzi do zagłady ludzkości.

Inna droga

Jeżeli zarówno implozja, jak i eksplozja demograficzna prowadzą do zagłady, jedynym wyjściem jest znalezienie stanu równowagi. Jak go osiągnąć?

Wielu naukowców – demografów, ekonomistów, socjologów – jest przekonanych, że fundamentalnym problemem, od którego zależy przetrwanie rodzaju ludzkiego, jest nie tyle liczba ludzi (co oczywiście nie jest bez znaczenia), ile sposób życia i korzystania z płodów rolnych, zasobów mineralnych oraz wody.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.kowalski@rp.pl

Przyrost jest ogromny – w roku 1800 na kuli ziemskiej żyło tylko miliard ludzi. Jeśli wzrost będzie postępował w takim tempie, w połowie tego stulecia Ziemia będzie liczyła 10 mld mieszkańców.

Tempo wzrośnie lub... spadnie

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”